Vinisfera

Asturia spod znaku jabłoni

Hiszpania jest winnym potentatem i zwiedzając ją zazwyczaj w każdym regionie poszukujemy lokalnych win. Asturia może pod tym względem troszkę rozczarować. Jedynym znanym lokalnym winem jest Vino de la Tierra de Cangas. Robione w regionie od IX wieku (wówczas zajmowali się tym benedyktyni z klasztoru w Corias), ale nie będące szczególnie mocnym punktem hiszpańskiego winnego krajobrazu. Tak naprawdę to w Asturii pije się głównie cydr.

Hiszpania jest winnym potentatem i zwiedzając ją zazwyczaj w każdym regionie poszukujemy lokalnych win. Asturia może pod tym względem troszkę rozczarować. Jedynym znanym lokalnym winem jest Vino de la Tierra de Cangas. Robione w regionie od IX wieku (wówczas zajmowali się tym benedyktyni z klasztoru w Corias), ale nie będące szczególnie mocnym punktem hiszpańskiego winnego krajobrazu.
Tak naprawdę  to  w Asturii pije się głównie cydr. Jabłoniowych sadów jest tu od wieków zatrzęsienie i ten nadmiar jabłek przerabia się na emblematyczny trunek regionu. Sidra de Asturias jest uważana za najlepszą w Hiszpanii, ma oczywiście jak na dobry produkt przystało Denominación de Origen Protegida. Również Baskowie produkują niezły, ale nie tak sławny jak ten Asturyjski, cydr. W Asturii jest 23 tłoczni cydru, 260 sadowników dostarczających jabłka i 531 hektarów sadów, których zbiory przeznaczonych są tylko i wyłącznie do wyrobu cydru. Asturyjczycy hodują aż 22 odmiany jabłek, które kończą swój żywot w tym pienistym trunku.

 Sidra natural w towarzystwie tapas w sidrería Tierra Astur

Stolicą produkcji cydru jest Navas. Tam co roku w czerwcu ma miejsce El Festival de la Sidra i działa interaktywne muzeum, gdzie można się wszystkiego dowiedzieć o wyrobie tego trunku, a nawet nauczyć prawidłowo nalewać culín. Ten ostatni termin oznacza małą ilość, można by powiedzieć jeden shot, cydru nalewaną do dużych szklanek przez escanciador (to specjalny hiszpański termin na barmana czy kelnera nalewającego musujące trunki takie jak cydr). Trzeba go wypić natychmiast „para que no se muera” (żeby nie umarł), jak mówi asturyjskie powiedzenie. Cydr nalewa się z wysoka, aby jego strumień uderzył w ściankę szklanki i utleniając się nabrał smaku, zapachu, uwolniły się bąbelki gazu i pojawiła obfita piana na wierzchu. Metody są dwie. Może zrobić to obsługujący nas w sidrería, czyli asturyjskiej pijalni cydru (zjeść w tej instytucji też można całkiem nieźle), podnosząc najwyżej jak się da butelkę i nalewając ją nad specjalnym wiaderkiem do naszej szklanki (nawet w rękach specjalisty zazwyczaj część trunku kończy na podłodze). Jest też inny sposób, bywają miejsca zwłaszcza w Kraju Basków, gdzie culín łapie się ze strumienia cydru sikającego prosto z wielkiej beczki.
Cydr, który trzeba escanciar, czyli właśnie w ten specjalny, opisany wyżej sposób, nalewać, to tzw. sidra natural tradicional. Ma on zawsze na dnie trochę osadu, jest mocno owocowy w smaku, a minimalna ilość gazu pojawia się właściwie tylko w trakcie nalewania i jego obecność jest bardzo ulotna. Pija się go w zasadzie tylko na północy Hiszpanii.

Muzeum cydru w Navas. Iglesia de San Tirso z IX wieku na Plaza Alfonso II El Castro. Przeżarty przez korniki św. Franciszek w wirydarzu przy katedrze. „Tu sprzedaje się domowy cydr”- takich znaków jest pełno jak Asturia długa i szeroka

Bardzo popularna, zwłaszcza poza Asturią jest sidra achampanada lub espumosa. Przypomina ona rzeczywiście trochę wino musujące, nawet jest tak samo butelkowana i korkowana i ja się szczerze przyznam, że nawet ją wolę od sidra natural.
Niedawno pojawił się w Asturii nowy gatunek tzw. sidra natural de nueva expresión, której również nie trzeba escanciar. Jest ona podobna w smaku do klasycznej sidra natural, ale nalewa się ją zwyczajnie do kieliszków, co wielu osobom bardziej odpowiada, zwłaszcza gdy zamierzają pić ją w domu. Ja mój naturalny cydr, który przywiozłam do Porto, będę chyba nalewać nad wanną.
Cydr, oprócz oczywistej roli towarzysza różnych potraw, jest też ważnym składnikiem asturyjskich dań. Kucharze przygotowują z nim dania rybne, kurczaka, a nawet ciasta (np. Merluza a la Sidra, el Mero a la Sidra, Pollo a la Sidra, la Tarte de Sidra). Podobno nie powinno się wyjeżdżać z Asturii bez wypicia culín i bez próby samodzielnego nalania cydru do szklanki. My ściśle spełniliśmy te obowiązki turysty. Nauczyć się escanciar próbowaliśmy, jak wspomniałam w Museo de la Sidra w Navas (na szczęście nie mam zdjęć, bo w moim wydaniu to chyba więcej cydru skończyło na podłodze niż w szklance).

 Typowy krajobraz Asturii zimą. Na ostatnim planie Picos de Europa
Natomiast na porządną degustację wybraliśmy się natomiast do stolicy Asturii – Oviedo. Znane ze swojej katedry z pięknym głównym ołtarzem, przedstawiającym 24 sceny z życia Chrystusa i z Cámara Santa, w której przechowuje się wizygockie krzyże, będące symbolami Asturii i samego miasta. My wybieramy się jeszcze na przedmieścia Oviedo, żeby zobaczyć niewielkie, cudownie położone wśród zielonych łąk pre-romańskie kościółki z IX wieku (San Miguel de Lillo i Santa María del Naranco).

Wracając do cydru. Chyba najlepszym miejscem w Asturii, żeby napić się go napić jest, jak nazwa sama wskazuje, Bulevar de la Sidra, jak się popularnie nazywa ulicę Calle de Gascona w starej części Oviedo (bardzo niedaleko katedry). Po obu stronach, od początku, aż do końca bulwaru ciągną się jedna za drugą tylko i wyłącznie pijalnie cydru.

Zdj. po lewej – wnętrze typowej pijalni cydru, z obowiązkowym wiaderkiem i korkociągiem. Znak D.O.P. (Denominacíon de Origen Protegida) na butelkach sidra natural. Mapa okolic produkujących cydr pokrywa się niemalże z granicami geograficznymi Asturii

Po prawej: Asturyjski escanciador z wdziękiem nalewający cydr. Maszyna-korkociąg w kształcie butelki cydru.Wizygocki kościół San Miguel de Lillo. Bulevar de la Sidra w Oviedo

 

My wybieramy Tierra Astur, która ma jeszcze sklepik z regionalnymi produktami. Jest ciągle przed południem, ale w sidrería jest już kilku klientów. Barman z chęcią się godzi na sesję fotograficzną, żartobliwie zaznaczając, że będzie nas to kosztowało dodatkowe „diez euros”. Pokazuje nam też starą maszynę do odkorkowywania cydru. Na barze, obok naszych culínes, lądują  natychmiast tapas. Staramy się sprawić jak prawdziwi Asturyjczycy i pijemy nasz cydr najszybciej jak się da. Nie wiem czy było to wystarczająco szybko, ale nikt nie patrzył na nas spode łba, więc może się udało. Barman tylko się dziwił, że nie chcieliśmy pokonać całej zielonej butelki (sidra natural zawsze jest w ciemnozielonych butelkach, w sidrerías często bez żadnej etykietki, bo bywa, że robi się ją na miejscu). Ja jeszcze wynoszę ze sklepu kilka serów, ale o tym będzie w następnym odcinku.

Tekst i zdjęcia pochodzą z blogu Kuchnia nad Atlantykiem

O cydrze i jego produkcji pisaliśmy TUTAJ, trochę o jego polskich akcentach TUTAJ

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT