Vinisfera

Czarodziejska góra

Na północny wschód od Egeru, niespełna trzy kilometry od historycznego centrum miasta wznosi się potężna góra Eged, której południowe zbocza przez wieki cieszyły się sławą najlepszej winnicy na Węgrzech, a może nawet w środkowej Europie. Materiałem poświęconym słynnej, węgierskiej górze rozpoczynamy cykl artykułów poświęconych Egerowi.

Na północny wschód od Egeru, niespełna trzy kilometry od historycznego centrum miasta wznosi się potężna góra Eged, której południowe zbocza przez wieki cieszyły się sławą najlepszej winnicy na Węgrzech, a może nawet w środkowej Europie. Od czasów klęski filoksery góra przechodziła zmienne koleje losu, aż została całkowicie opuszczona i dopiero od paru roczników znów możemy cieszyć się winami z tego wyjątkowego siedliska.
Charakterystyczne, wydłużonego kształtu wzgórze o dwóch wierzchołkach (536 i 554 m n.p.m.) przedzielonych płytką przełączą zwane jest Wielkim Egedem – Nagy Eged – w odróżnieniu od położonego tuż obok Małego Egedu – Kis Eged (302 m n.p.m.) Nazwa ta wywodzi się prawdopodobnie od imienia świętego Idziego (węg. Egyed) którego kult był w średniowieczu bardzo rozpowszechniony na Węgrzech. Takie wezwanie nie powinno dziwić w tym miejscu, gdyż okoliczne tereny przez całe wieki należały do biskupów egerskich.

Fundamenty chwały
Eged stanowi najdalej ku południowemu zachodowi wysuniętą forpocztę wapiennych Gór Bukowych. Trzon góry zbudowany jest z twardych wapieni i dolomitów z okresu triasu i jury (wychodzą one na powierzchnię w górnej części zbocza) na które nałożyły się późniejsze osady eoceńskie (tzw. wapień numulitowy). Na bazie tych minerałów wytworzyły się ubogie i suche, białe rędziny wapienne o dużej zawartości okruchów skalnych, pokrywające górną i środkową część zbocza oraz nieco bogatsze i mniej kamieniste gleby brunatne u jego podnóża.
Gleby te zdecydowanie odróżniają Eged od reszty regionu, w którym dominują stosunkowo żyzne wulkaniczne gliny (nyirok) i piaski na podłożu tufów ryolitowych. Nie jest to jednak jedyny czynnik decydujący o wyjątkowości tego siedliska, równie istotna jest też lokalizacja na wyniosłym południowym zboczu, górującym ponad dwieście metrów nad okolicznym terenem. Winnice te znajdują się na wysokości od 320 do ponad 500 metrów n.p.m. i są to najwyżej położone uprawy winorośli w całej środkowej Europie.
Winorośl porastała niegdyś całe południowe zbocze góry, od podnóża aż po czubek, tak jak to widać na rycinie z końca XVII wieku i późniejszych mapach katastralnych. W XVIII i XIX stuleciu Eged słynął szczególnie z produkcji słodkich czerwonych win aszú, wyrabianych w najlepszych rocznikach, najczęściej z gron kadarki. Uprawa tak stromego i podatnego na erozję zbocza wymagała jednak sporego wysiłku i specjalnych zabiegów (budowa murków oporowych, specjalnych zapór, rowów odwadniających, etc.) aby nie dopuścić do spłukiwania gleby po ulewnych deszczach.

Witajcie w ciężkich czasach
Z powodu takich trudności już w połowie XIX wieku zaprzestano uprawy części winnic położonych w górnej, najbardziej stromej partii zbocza. Dzieła upadku dokonała filoksera, która dotarła do Egeru w 1886 roku, niszcząc aż 93 procent upraw winorośli w regionie, w tym także wszystkie plantacje na stokach Nagy Eged. Długo też nie powodziły się próby odnowienia tych winnic przy pomocy winorośli szczepionych na odpornych na tego szkodnika podkładkach, prawdopodobnie źle przystosowanych do tutejszej suchej, kamienistej i mocno wapiennej gleby.
W początkach XX wieku góra opustoszała prawie zupełnie i na mapie z 1930 roku zaznaczono już tylko kilka istniejących wówczas winnic, położonych w dolnym, najłatwiejszym do uprawy fragmencie stoku. Część tych porzuconych – i w między czasie upaństwowionych – plantacji w 1958 roku ponownie obsadzono winoroślą na potrzeby ówczesnego Borgazdasági Kombinát (po paru latach przemianowanego na Egervin), ale mniej więcej po dwudziestu latach znów zaprzestano ich uprawy. W takim stanie góra doczekała końca minionej epoki.
Pomimo zmiany sytuacji politycznej i sporego zainteresowania potencjalnych inwestorów zbocza Egedu wciąż leżały odłogiem przez całą ostatnią dekadę minionego stulecia, gdyż z nie do końca jasnych powodów długo nie udawało się rozwiązać kwestii ich reprywatyzacji. Dopiero po 2000 roku paru producentów mogło tam kupić po kawałku ziemi i ruszyły pierwsze poważne inwestycje. Do dziś obsadzono winoroślą około 40 hektarów legendarnego stoku, a swoje parcele posiadają tam: Gróf Buttler (20 ha), Nimród Kovács (10 ha), St. Andrea (8,5 ha) i Tibor Gál (1 ha).

Wzgórze nadziei
Rekonstrukcja winnic Egedu jest wielkim wyzwaniem dla wszystkich, którzy się tego podejmują. To bez wątpienia wielkie siedlisko – co udowodniły już wina z kilku ostatnich roczników – ale też miejsce bardzo trudne do uprawy. Tylko niektóre parcele dają nadzieję na jaką taką mechanizację pewnych prac, inne muszą być uprawiane w całości ręcznie. Poważnym problemem pozostaje wciąż podatność zbocza na erozję, co zmusza do wielkiej ostrożności przy pracach przygotowawczych i sadzeniu winnic, a później do bardzo starannej ich uprawy.
Do tego dochodzą okresowe niedobory wody w mocno przepuszczalnej glebie, które w przypadku starszych winorośli raczej sprzyjają jakości wina, ale dla młodych krzewów w pierwszym, czy drugim roku po posadzeniu mogą być zabójcze, więc trzeba je nawadniać. To wszystko powoduje, że koszty założenia i uprawy winnicy są tu ogromne, a przy tym nie można się spodziewać nadzwyczajnej wydajności. Plony są tu mniej więcej trzykrotnie niższe, niż w przeciętnych winnicach egerskich i bardziej zależne od kaprysów pogody.
Zapytałem więc László Bukolyiego, który ma dziś najdłuższe doświadczenie z uprawą na stokach Egedu, czy winnica w takim miejscu może być opłacalna. – Nie – odparł bez wahania i nawet nie zamierzał tego tłumaczyć. Choć tutejsze wina należą do najdroższych na Węgrzech, to jednak wciąż bardzo daleko im do ceny burgundzkich grands crus, czy nawet czołowych prioratów, więc te dwa, trzy tysiące butelek z hektara raczej nie spłaci takich inwestycji. – Mam nadzieję, że nasze dzieci, które to wszystko odziedziczą bez ponoszenia kosztów coś na tym zarobią – dokończył po chwili.

Nowe horyzonty
Od nadejścia filoksery, kiedy już nie dało się tam jak dawniej uprawiać starych krzewów na własnych korzeniach, parę razy próbowano okiełzać Wielki Eged, z różnymi jak widać efektami. Pozostaje nam tylko wierzyć, że to stulecie prób i błędów nie poszło całkiem na marne. Również  współcześni pionierzy zapłacili tu spore frycowe, próbując dobrać odpowiednie do tego miejsca szczepy, klony i podkładki, eksperymentując z gęstością nasadzeń, prowadzeniem krzewów i uprawą gleby. Nie wszystkie decyzje były trafione i nieraz trzeba było poprawiać wykonane już prace a nawet replantować od nowa całe działki.
Trudno jeszcze do końca ocenić efekty tej ogromnej pracy, tym bardziej że jest to rozległe zbocze, a umiarkowanie żyzne parcele w dolnej jego części – gdzie miejscami od pokoleń zachowała się ciągłość uprawy winnic – znacznie różnią się charakterem od położonych wyżej wapiennych gołoborzy, które ponownie obsadzono winoroślą dopiero kilka lat temu. Właśnie ten najbardziej kamienisty fragment stoku zwany Nádas, gdzie nachylenie zbocza przekracza miejscami 40 procent budzi największe emocje i nadzieje, ale czas dopiero pokaże, jak te nowe plantacje sprawdzą się w tak ekstremalnych warunkach.
Zaledwie parę zaledwie zrobionych dotąd roczników pokazuje jednak wyraźnie, że czerwone wina z Nagy Eged już dziś ocierają się o prawdziwą wielkość, a za kilka lat mogą wyprzedzić całą dotychczasową czołówkę, nie tylko egerską, ale węgierską w ogóle. Niektórzy twierdzą, że jest to równie wyjątkowe siedlisko dla win białych, ale to nie jest dla mnie aż tak oczywiste. Sporo się tam jeszcze może wydarzyć, gdyż znaczna część zbocza wciąż leży odłogiem, ale z jakichś tajemniczych przyczyn te działki są na razie „nie do kupienia” (przynajmniej tak mówią miejscowi).

© Tekst: Wojciech Bosak (o Eged możesz przeczytać też na blogu autora)



© Zdjęcia: Mariusz Kapczyński





Zobacz profile producentów i inne teksty poświęcone Egerowi:

Część I (Lajos Gal, Tamas Sike, Ferenc Tóth)
Część II (Gróf Buttler, Orsolya Pince, St Andrea)
Część III (Kovacs Nimród, Ostoros Novaj, József Simon)
Część IV
(Koporos, Demeter, Hagymasi Pinceszet)
Część V (Egri Csillagok, Korona Borhaz i Vitavin Ltd.)
Część VI (Tibor Gal, Versanyi Pinceszet, bracia Juhasz)

Tekst o filozofii wina Egri bikaver,
Tekst o przepisach dot. produkcji Egri bikaver
Materiał poświęcony historii regionu.




Wojciech Bosak – dziennikarz, krytyk winiarski, współzałożyciel Polskiego Instytutu Winorośli i Wina. Popularyzator wiedzy o winie, autor książek i licznych artykułów poświęconych winorośli i winu. Prowadzi autorski blog Winologia.
Współpracuje z Vinisferą.




















Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT