Vinisfera

Najczęściej sadzone

Najczęściej sadzone,
czyli skromny słowniczek najpopularniejszych wyrazów i zwrotów używanych przez polskich publicystów winiarskich

Długo nad tym siedziałem, ale w końcu zrobiłem. Jeszcze dłużej – przez kilka lat – zapisywałem skrzydlate słowa i frazy, które z jakiegoś powodu mnie zainteresowały czy ujęły i które, przede wszystkim, się powtarzały Czas najwyższy, aby się tym z wami podzielić.

Ile osób w naszym kraju zajmuje się pisaniem o winie? Największą bazą publicystów dysponuje „Trybuszon” (122 osoby), „Ferment” to jakieś 11–15 osób, mniej więcej tyle samo „Czas Wina” i Vinisfera. Do tego blogerzy. W sumie zebrałoby się grubo ponad półtorej setki piór (czy raczej klawiatur). To zaskakująco liczna grupa, tworząca dość materiału, aby można w nim szukać prawidłowości czy trendów. Oczywiście aby stworzyć poważną pracę na ten temat, korpus tekstów musiałby być wielokrotnie większy i bardziej zróżnicowany pod względem źródeł, a badania o wiele bardziej systematyczne. Poniższy dykcjonarz – bazujący głównie na materiale z „Trybuszona” i (w znacznie mniejszym stopniu) z „Fermentu” – to tylko takiej pracy zalążek. Głównym celem jego powstania, oprócz pewnych spostrzeżeń statystycznych, była zabawa: próba odgadnięcia, jaką funkcję – oprócz opisu rzeczywistości – te mniej czy bardziej fachowe słowa mogą mieć czy mają. I do takiej właśnie zabawy was teraz zapraszam.

beczka
Narzędzie umożliwiające winopisarzowi subtelne zwrócenie uwagi na własne umiejętności degustacyjne („Czuć rozsądne użycie beczki”; „Mogła być użyta beczka, na co wskazują nuty waniliowo-maślane”), a także pośrednią ocenę talentu/kondycji umysłowej/IQ winiarza („Czujemy beczkę, ale użytą bardzo inteligentnie”; „Ktoś mógł tu rozważnie eksperymentować z beczką”. „Nie było tu beczki – lub była, ale użyta w bardzo nienachalny sposób”) bądź gustu konsumenta („Miłośnicy beczkowych, «napakowanych» win nie mają tu czego szukać”).

bynajmniej
zob. elegancja-Francja

duma (bez uprzedzenia)
Słowo pomagające w antropomorfizacji winnic tudzież innych elementów winiarskiego krajobrazu i mające podkreślać ich niezwykłość („Najwyższy szczyt Piemontu, Monviso […] majestatycznie wznosi się nad winnicami, dumnie prezentując swoje potężne piękno i ośnieżony szczyt”). Ukazuje też często wspaniałość winiarzy – choć czasem w przewrotny sposób: „Ede Tiffán, pierwszy węgierski Winiarz Roku (z 1991), był w Villány nauczycielem największych. Dzisiejsi regionalni liderzy, dumne samce alfa, József Bock i Attila Gere, szczycą się, że uczyli się rzemiosła od tego skromnego, niedużego człowieka”.

dusza
zob. metafory

dziedzictwo
wzmacnia pozytywny przekaz: ktoś, kto dba o dziedzictwo to – primo – nie bezduszny biznesmen, któremu chodzi tylko o kasę, a człek, który pracuje też trochę dla idei; secundo – ktoś, kto umie i zna się, bo dziadek i tata nauczyli. („Dla lokalnych winiarzy robienie tych dwóch win to coś więcej niż tylko praca – to dziedzictwo przekazywane z pokolenia na pokolenie, przeplatające się z codziennym życiem i regionalną dumą”).

dziś
„Wypiętrzony teren na wschodzie zajmują dziś winnice kilku apelacji”. „Cokolwiek byśmy myśleli o podstawach tej koncepcji, faktem jest, że rolnictwo biodynamiczne przeżywa dziś rozkwit”.
Zastanawiam się, skąd taka kariera tego słowa – zarówno w dwóch przytoczonych, jak i wielu innych zdaniach – nadmiarowego. Byłżeby to znak niestałości czasów? Być może – powody tej niestałości wszyscy znamy. Niby to smutne, ale również pocieszające: skoro już jutro może nas nie być, degustujmy i pijmy wino, weselmy się i radujmy!

elegancja-Francja
Piszący nie stronią od używania wytwornych słów, dzięki którym mamy pewność, że wino bez wątpienia należy do sfery kultury wyższej. Mamy więc nieco zapomniane, a wracające do łask „bynajmniej” (Dosłownie dolcetto oznacza „słodziutki”, lecz odmiana nie daje bynajmniej słodkich win”). Mamy także konstrukcje typu „zarówno… jak…” („Charakter zarówno upraw, jak i winifikacji […]”). Mamy wreszcie metonimie: „sklepowe półki” zamiast sklepu („Wina [z Portugalii] są powszechnie obecne na sklepowych półkach”), czasami nawet z uściśleniem („na półki sklepu z owadem trafiło wino…”) oraz rozliczne mapy (Dziś Il Goccetto to jedno z historycznych miejsc na winiarskiej mapie Rzymu”), sceny („Jednakże uznanie dla chilijskich winiarzy na światowej scenie winiarskiej to tak naprawdę dopiero ostatnich kilka dekad”) i światy („Tą filozofią kieruje się [Susana Balbo], jedna z najbardziej wpływowych kobiet w świecie argentyńskiego winiarstwa”). Ogromnym powodzeniem cieszą się również sformułowania „taki jak” („nuty owocowe, takie jak brzoskwinie, morele, pomarańcze i suszone owoce”) oraz „jak już wspomniałem/łam” i słowo „wspomniany („Warunki klimatyczne są pod silnym wpływem wspomnianych już Alp”). Wielu współczesnych winopisarzy jest również nauczycielami na rozmaitych branżowych kursach, więc może to nawyk z wykładów. Bo owe „wspominki” nie są chyba posądzeniem czytelników o demencję – której wino ponoć zapobiega.

 

(fot: pexels / mariaorlova)

filoksera
Autorzy prześcigają się w wymyślaniu emfatycznych określeń tego stworzenia, ale co się dziwić: zalazło nam ono wszystkim – i winiarzom, i winomanom za skórę. Najbardziej podobały mi się: złowieszcza mszyca, przeklęta mszyca, wstrętna mszyca, żarłoczna mszyca i wszędobylska mszyca. Owad – tu publicyści są zgodni – zajmował się głównie pustoszeniem („Na obecny charakter sherry wpływ miała również plaga filoksery, wstrętnej mszycy, która pustoszyła winnice całej Europy od drugiej połowy XIX wieku”) – i gdyby tylko mu na to pozwolić, zapewne czyniłby to nadal. O motyla noga!

ikona, ikoniczny
Popularność tego szalenie niegdyś modnego słowa maleje, niemniej – jak to mawiają ubożejący milionerzy – „jest z czego schodzić”. Ikoną/ikoniczne może być wszystko: człowiek („Ikoniczny dla portugalskiego wina José Maria da Fonseca…”, wino („The Freedom Shiraz «1843» 2015 to ikona Langmeil”) czy nawet krzew z winogronami („Stara Trta czyli Stara winorośl w Mariborze to ikona słoweńskiego winiarstwa”).

klasyk, klasyczny
W przeciwieństwie do „ikonicznego” trzyma się mocno. Klasykiem/klasyczne też może być wszystko. Najczęściej to odmiany winogron („Na kilkunastu hektarach rosną zarówno klasyczne vinifery, np. riesling, pinot noir, auxerrois, jak i hybrydy”), posiadłości („Reichsrat von Buhl, jeden z klasyków niemieckiego Palatynatu potwierdza znakomitą formę”), styl wina („Ziemista, korzenna frankovka o klasycznym środkowoeuropejskim sznycie”), roczniki („Czy klasyczne roczniki okazują się zbyt ciepłe nawet w gminach Barolo słynących z lżejszego stylu?”) i wina („Schloss Lieser Riesling Kabinett «Sl» 2017 [to] klasyczny kabinett z Mozeli”).
Problem z tym słowem leży w nadmiarze – po dwudziestym piątym klasyku można poczuć niejakie znużenie. Lecz w sumie to sympatyczne puszczenie oka do czytelnika: „ja wiem i ty wiesz – to przecież klasyka; a ci, co jeszcze nie wiedzą – niech sobie doczytają, o jakież to klasyczne roczniki barolo chodzi”. A już najlepiej niech kupią naszą książkę o Piemoncie, która właśnie wyszła.

król, królowa, królestwo, królować
Że tokaj aszú to „wino królów i król win” wiedzą nawet małe dzieci. Jest to już jednak tak zdarta płyta, że prawie nikt jej nie gra. Co w zamian? Powody, dla których pewne rzeczy (odmiany winorośli, wina) zyskują status królewski, a inne nie, są niejasne; co więcej ciągle się to zmienia – jedyny w miarę stały kandydat do tronu to pewien obywatel Niemiec („W Rheingau król jest […] jeden i nazywa się riesling”). Ostatnio tropy wiodą do Włoch („Barolo i Barbaresco to dwie słynne apelacje z Piemontu, gdzie niepodzielnie króluje szlachetne nebbiolo”), Portugalii („Castelão – osobliwy urok portugalskiego króla”) oraz do braci Madziarów („Największe królestwo wulkanicznego terroir znajduje się na Węgrzech”; „Z chłopa król: cabernet franc w Villány”). W Piemoncie pojawiła się również królowa, co jest pewnym novum: „Często określa się je [barolo] mianem króla win, barbaresco zaś można nazywać królową – jest delikatniejsze, bardziej eleganckie, o jedwabistych taninach; dojrzewa do picia nieco wcześniej niż barolo”. Zdanie niepozbawione genderowego stereotypu (faceci są bardziej strong, a babeczki delikatniejsze), choć że dziewczynki dojrzewają wcześniej niż chłopcy, to akurat prawda.

mapa
ob. elegancja-Francja

metafory (szalone)
Z ilością słabo – są rzadkie jak alokacje na DRC. Z jakością nieźle. „Finisz surowy niczym nieheblowana deska”. „W sercu tradycji winiarskiej Portugalii, ukryte w zacisznych zakątkach doliny Douro i nad brzegami Vila Nova de Gaia, cumują łodzie rabelo – będące niegdyś pulsującymi żyłami handlu winem porto”. „Nebbiolo zawsze jest zdolne do tworzenia win o pięknej duszy i głębokiej osobowości”. „Obfite wiśnie i macerowane truskawki otoczone są delikatną siatką tanin”. „[Tym winem] można się doskonale orzeźwić w promieniach letniego słońca, można też próbować rozjaśnić mroczne zakamarki naszych dusz”. „Popularność chenin blanc wynika z jego niezwykłej zdolności do produkcji win w różnorodnych stylach. Potrafi być rześki jak poranna rosa, złożony jak dobra książka i słodki jak pocałunek ukochanego”. „Region słynie z win białych – mają świetną kwasowość i lodowatą chrupkość”. „Jedno ze słynniejszych win Carpe Diem to biały kupaż Femme Fatale – dwie wytworne kusicielki łączą tu swoje charaktery – fetească albă i fetească regală”.

mnisi
Ta sama plaga, co Rzymianie [zob. Rzymianie], tylko nieco rzadziej występująca. Chociaż np. w książce Naczelnego Vinisfery Atlas wina – Polska praktycznie bez przerwy – po jej otwarciu słychać wręcz gregoriańskie chorały.

najczęściej sadzone (odmiany winorośli)
Fraza, która występuje w zasadzie tylko w oryginalnych tekstach nadsyłanych do redakcji – w druku się nie pojawia, gdyż redaktorzy pracowicie ją wycinają. Warto jednak o niej napomknąć, bo jest znamienna – to jeden z dowodów bezpardonowej inwazji angielszczyzny na nasz język. „Sauvignon blanc i chardonnay to najczęściej sadzone białe winogrona w Chile”. „[Maratheftiko] plasuje się w pierwszej dziesiątce najczęściej sadzonych szczepów na wyspie [Cypr]”. Co to może znaczyć? Że chardonnay w Chile sadzą tam codziennie, ledwo tylko wypiją poranna kawę, a – dajmy na to – takiego viogniera już tylko co drugi dzień? No nie. Most planted znaczy, że tego chardonnay i sauvignon rośnie tam najwięcej albo że te odmiany są najpopularniejsze, liderami pod względem wielkości nasadzeń. Mam nadzieję, że – konsekwentnie karczowany i modyfikowany – ten chwast językowy całkiem zniknie, tak jak zniknęła niesławna „paleta” jako rzekome tłumaczenie palate i „na palecie” jako równie rzekomy przekład on the palate.

obojętność (nie można przejść obojętnie)
Wychodzi z użycia, ale niektórzy autorzy wciąż piszą, że np. „koło Sagrantino DOCG oraz Torgiano Rosso Riserva DOCG nie można przejść obojętnie”. Ma to oczywiście podkreślić ich osobisty, szczególnie ciepły stosunek do danego wina czy apelacji, bo wiadomo, że tak naprawdę każdy z nas zna co najmniej kilka osób, którym Torgiano zwisa, a Sagrantino powiewa i jedyne, co ich jara, to nieograniczony dostęp do primitivo – nawet gdyby akurat byli w Umbrii albo pod bazyliką w Egerze.

okazja
„Mieliśmy okazję ocenić [na panelu degustacyjnym] trzydziestkę znakomitych win z obu apelacji”. „Przeniosłem się do sali degustacyjnej, gdzie była okazja zaznajomić się z portfolio firmy”. „Jedno z takich winiarskich przedsiębiorstw miałem okazję odwiedzić w grudniu ubiegłego roku”.
Dlaczego nie „oceniliśmy”, „przeniosłem się i zaznajomiłem”, „odwiedziłem”? O co chodzi z tą okazją? Pachnie mi to trochę brakiem sprawczości i sytuacjami, które pamiętam z PRL-u (matka: – O której to się wraca do domu?! Ja: – Mamo, rzucili kawę Extra-Selekt; stałem w kolejce półtorej godziny i kupiłem ci aż dwie paczki, to była niebywała okazja! Matka: – Synu, to cud! Zrobię ci naleśniki z serem, chcesz?”). Może to jakaś podświadoma tęsknota za tymi czasami? Bo piszą tak głównie publicyści w wieku moim, czyli mocno półwiecznym.

pasja
Słowo, bez którego ani rusz. Dotyczy przede wszystkim winiarzy, którzy nie dość, że absolutnie wszystko robią z nią („I to właśnie dzięki pasji młodych winiarzy, słoweńskie wina znajdują uznanie na międzynarodowych rynkach”) to jeszcze tak samo o tym mówią („Festiwalowy bar skrywa setki etykiet rozlewanych na kieliszki, a poszczególni winiarze mają swoje stoiska, na których chętnie częstują i z pasją opowiadają o swoich produktach”), jak również wywołują tę życiową postawę u innych: budząc ją („Po prostu na pewnym etapie poznałem winiarzy, którzy obudzili we mnie pasję do wina”) bądź nią zarażając („Winiarze na Morawach zarazili mnie pasją do swojej pracy i jej owoców”).

przeklęta mszyca
zob. filoksera

pustoszyć
zob. filoksera

renesans
Słowo niegdyś częste niczym dziś pasja, obecnie w zaniku – jeśli już się trafi, to najczęściej w połączeniu z przymiotnikiem prawdziwy („Odmiana [rară neagră] przeżywa w Mołdawii prawdziwy renesans”).

Rzymianie (starożytni)
ak samo jak pasja – po prostu muszą być, jeżeli tylko artykuł choć odrobinę zahacza o historię i nie traktuje np. o cudach i tajemnicach maceracji węglowej. Oczekiwanie podczas lektury dowolnego tekstu winiarskiego na pojawienie się Rzymian jest niezłą zabawą – i wierzcie mi, że nawet jeśli zupełnie się ich nie spodziewacie, oni prędzej czy później przybędą – zupełnie tak, jak gdyby przywiodła ich tam jakaś tajemna, okultystyczna ręka.

sam, sam, sama, samo
„Sama winnica mieści się na terenie, na którym kilka tysięcy lat temu biegały mamuty”.
„Samo wino przywraca wspomnienia późnego lata i początku jesieni”. Chyba kolejny anglicyzm (itself), jak pisze Webster, „używany czasem machinalnie” (watched the cat giving itself a bath), ale może coś poważniejszego. Bo może te wszystkie winnice i wina naprawdę są trochę samotne i dlatego trzeba z jeszcze większym zaangażowaniem i jeszcze większą – tak, zgadliście – pasją je odwiedzać i pić.

serce
Jak śpiewał przed wojną Chór Eryana – „to najpiękniejsze słowo świata”. Nasi winopisarze maja tego świadomość i używają go bardzo chętnie. Wyraz niekoniecznie musi być mocno nacechowany emocjonalnie („Nowa, niedroga etykieta od Lagarde od razu zjednała sobie nasze serca”. „Przechadzki po tutejszych winnicach, wizyty w lessowych piwnicach i rozmowy z lokalnymi winiarzami to podróż w czasie i przestrzeni – do serca węgierskiego winiarstwa”. „Monastrell urzekł mnie od pierwszej chwili i do dziś ma specjalne miejsce w moim winiarskim sercu”) – jak się zdaje, w wielu wypadkach po prostu zastępuje powszechne w l. 90. i 2000. centrum: „Tymczasem bracia Mazzara przejęli 8-hektarową winnicę pod Pachino, w sercu modnej apelacji Noto”. „Dolina Rodanu, a szczególnie jej północna część to serce uprawy syrah we Francji”.

 

sklepowe półki
zob. elegancja-Francja

 

świat
zob. elegancja-Francja

 

taki jak
zob. elegancja-Francja

tętniący, tętnić
Słowo używane głównie do opisu zatłoczonych centrów miast, w których znajdują się godne odwiedzenia knajpki, restauracje czy wine bary. „To kolejne centrum w Beyoğlu tętniące życiem od południa do późnych godzin nocnych”. „To tutaj tętni serce miasta, to tu są sklepy, to tu działa najwięcej restauracji, kawiarni, pizzerii czy trattorii”.

tradycji z nowoczesnością połączenie
Jazda niemal obowiązkowa („Stambuł to miasto na styku Europy i Azji, Zachodu i Wschodu, tradycji i nowoczesności”). Dobrze łączy się z pasją, warto i każdy znajdzie tu coś dla siebie (zob. znaleźć).

warto
„Zapraszamy nie tylko do lektury, ale i odwiedzin Colli Berici przy nadarzającej się okazji – naprawdę warto!”. Nieco staroświecki zwrot, rodem jeszcze z przedwojennej prasy turystycznej. Uroczy, gdy używany z umiarem.

 

wspomniany, jak już wspomniałem/łam
zob. elegancja-Francja

wstrętna mszyca
zob. filoksera

 

wszędobylska mszyca
zob. filoksera

wyzwanie
Tak to się jakoś porobiło, że już nie mamy problemów – mamy wyzwania. Tak więc i w naszym tematycznym zaułku: „Zmiany klimatyczne to największe wyzwanie, przed którym stoimy obecnie, nie tylko w branży winiarskiej, ale w całym społeczeństwie”. Czy eufemizmy sprawią, że będzie nam lżej? Może.

z włoskiego (francuskiego, hiszpańskiego, portugalskiego etc.)
Fior di lava to z włoskiego «kwiat lawy»”. Z włoskiego? Dlaczego nie „po włosku”? Może znowu anglicyzm (from Italian, from Latin, from French etc.), a może odległe echa lektur szkolnych, których bohaterowie „nosili się z francuska” (na przykład) – jak w tym prześlicznym fragmencie: „Król Wacław nosił się z czeska, a całe jego otoczenie także w takimże stroju lubować się poczęło” (Stanisław Lam, Stroje pań polskich (wiek XV–XVIII).

zarówno…, jak…
zob. elegancja-Francja

 

złowieszcza mszyca
zob. filoksera

 

znak
Nowinka, stosowana zwłaszcza w notkach degustacyjnych: „Dobra kwasowość spod znaku cytryny i skórki zielonego jabłka”.

 

złoto (płynne)
Niegdyś nagminny synonim słodkiego białego wina, a także whisky, koniaku i wszystkiego, co było w miarę drogie i mniej więcej odpowiadało kolorem. Przez tę nagminność się trochę zużył i praktycznie przestał być używany. A jako że przestał być używany, to się zregenerował i odświeżył – i znowu brzmi spoko. Stare dziennikarskie wygi to wiedzą, więc czasem możemy się natknąć na takie frazy: „To tutaj, w odległości kilkuminutowego spaceru od siebie, mieszczą się siedziby dwóch legendarnych producentów: Bacalhôa i José Maria da Fonseca. Historia obu to materiał na kilkusezonowy serial. Obie też swego czasu były uznawane za ikony płynnego złota, czyli moscatela de setúbal”.

znaleźć
Nie tylko zamiennik jest czy znajduje się („Znajdziemy tutaj Winnicę Wieliczka, położoną raptem 3 km od kopalni soli w Wieliczce”), ale i uniwersalny pomysł na puentę („Każdy w… tu nazwa regionu/miasta/apelacji …znajdzie coś dla siebie”) – ostatnio niespotykany w druku, bo tępiony przez redaktorów. Którzy są absolutnie przekonani, że autorzy potrafią – no właśnie – znaleźć znacznie ciekawsze, oryginalniejsze i lepiej dopasowane do kontekstu zakończenie. I – jako że są świetni – znajdują!

żarłoczna mszyca
zob. filoksera

 

Łukasz Klesyk

Łukasz Klesyk – krytyk alkoholi mocnych, publicysta kulinarny i alkoholowy, redaktor nie tylko kulinarny i alkoholowy. Sekretarz redakcji magazynu winiarskiego „Trybuszon”, były redaktor przewodnika Gault & Millau Polska, miesięcznika „Kuchnia”, „Magazynu Wino” i kwartalnika „Ferment”. Autor książek: "Między wódką a zakąską" – o polskich wódkach czystych i łączeniu ich z potrawami (wraz z szefem kuchni Aleksandrem Baronem) i "Oko ryby" – o rybakach helskich i rybach bałtyckich (wraz z fotografikiem Tomkiem Sikorą), a także kilkuset artykułów o niemal wszystkim, co zawiera procenty i da się wypić. (fot. Joanna Kalisz-Dziki)

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT