Vinisfera

Winiarskie Chiny. Przyczajony tygrys, ukryty smok?

Chiny w ostatnim czasie mocno wysforowały się na wysokie miejsca w wielu winiarskich rankingach. Czy azjatycka potęga zagraża rynkom europejskim? Czy jest się czego bać? Jak wygląda sytuacja na lokalnym rynku?

Chiny w ostatnim czasie mocno wysforowały się na wysokie miejsca w wielu winiarskich rankingach. Czy azjatycka potęga zagraża rynkom europejskim? Czy jest się czego bać? Jak wygląda sytuacja na lokalnym rynku?

Tempo w jakim przybywa winnic i winiarskich inwestycji w Chinach budzi respekt. Jeśli nic się w tej materii nie zmieni, powinniśmy się liczyć z tym, że już w najbliższych dekadach wysforuje się na pierwsze miejsca w winiarskich statystykach. To rynek bardzo dynamiczny. Próbuję pilnie obserwować go od kilku lat. Przy różnych okazjach miałem okazję deustować win chińskich – najczęściej podczas zbiorczych degustacji, konkusów, targów, np. Prowein. W zeszłym roku zostałem po raz kolejny członkiem jury w konkursie winiarskim Concours Mondial de Bruxelles, ta edycja odbywała się w Pekinie. Była to doskonała okazja, by spróbować wielu win podczas samego konkursu oraz podczas degustacji i wizyt zorganizowanych w winnicach.


Wina z jednej z najbardziej rozpoznawalnych chińskich winiarni – Dragon Seal (fot. M. Kapczyński)

Liczby i balon
Najwcześniejsze odkrycia archeologiczne dotyczące wina gronowego w Chinach wskazują na epokę neolitu, (dowody pochodzą z odkryć w Jiahu w prowincji Henan). Udomowienie winorośli w Chinach datuje się na ok. 1046-256 r. p.n.e. Podczas dynastii Han vitis vinifera została sprowadzona do Chin z Azji Środkowej w prowincji Shaanxi (w pobliżu współczesnego Xi`an). Mimo tej długiej historii wino nie przedostało się do chińskiego krwiobiegu, pierwsze profesjonalne winnice założono w prowincji Shandong dopiero w okolicach 1892 roku.
Ostatnie dekady przyniosly jednak wiele zmian. Obecnie Chiny dobiły do czołówek statystyk winiarskich. Jeśli chodzi o uprawę winorośli, z 870 000 hektarami winnic zajmują drugą co do wielkości powierzchnię (na pierwszym miejscu jest Hiszpania, na trzecim Francja). Według danych Międzynarodowej Organizacji ds. Winorośli i Wina (OIV) powierzchnia winnic w Chinach nadal rośnie (w latach 2015-2016 przybyło 17,000 ha), co czyni je „głównym obszarem uprawy winnic na całym świecie”. Chiny zajmują piąte miejsce na świecie jeśli chodzi o konsumpcję wina (wyprzedzają je USA, Francja, Włochy i Niemcy), poza tym są piątym importerem wina jeśli chodzi o ilość i czwartym jeśli chodzi o wartość importowanego wina. Liczby robią wrażenie, pojawia się pytanie – w którą stronę pofrunie ten szybko nadmuchiwany chiński balon? Przyszłość pokaże.


Dekoracja na ścianie jednej z winiarni (fot. M. Kapczyński)

Bordeaux merda ogonem
Chińczycy importują głównie wina z Francji (są zupełnie zakręceni na punkcie Bordeaux o czym za chwilę), sprowadza się też sporo bazowych win z Hiszpanii, w ostatnich latach przybyło etykiet z Australii, Chile, Włoch, USA. Stopniowo poprawia się wiedza, przybywa artykułów, książek, kursy WSET mają u Chińczyków duże wzięcie.
Trwające od lat 80. ubiegłego wieku szaleństwo bordoskie przejawia się nie tylko wariackimi zakupami najdroższych tamtejszych win, ale również w wykupywaniu tamtejszych winnic i posiadłości (prawie sto pięćdziesiąt châteaux jest obecnie w chińskich rękach). W samych Chinach inwestuje się w winnice oraz w budowanie własnych „châteaux” – są to posiadłości czasem niemal dosłownie skopiowane z bordoskich, ale też i własnego projektu, nierzadko kuriozalne „zamki” mające pokazać inwestycyjny rozmach. Fenomen tego bordoskiego szaleństwa dobrze pokazuje dokumentalny film „Czerwona obsesja” – szybkie inwestycje, nabywanie posiadłości, aukcyjne spekulacje, nie zawsze legalny obrót prestiżowymi winami, etc. Cóż, Bordeaux naprawdę cieszy się wyjątkowym prestiżem wśród bajecznie bogatej chińskiej winomaniackiej braci.


Nowoczesna, świetnie wyposażona winiarnia Château Nuage (fot. M. Kapczyński)

Francuski region skorzystał na relacjach z Chinami – szybko się wzbogacił, wykorzystał hossę, ale rynek odczuł konsekwencje – szybko wykupowane najbardziej znane wina stały się prawdziwym rarytasem, ceny win poszybowały, niektórzy uważają, że tak wysoko, że zupełnie w tej materii stracono kontakt z „ziemią”. Warto jednak pamiętać, że ciągle istnieje ryzyko załamania się tego rynku – chińska działalność gospodarcza, w dużym stopniu zależny wszak mocno od nieprzewidywalnej administracji rządowej…
Osobnym tematem pozostaje tu poważna kwestia licznych na chińskim rynku podróbek znanych win oraz używanie zastrzeżonych nazw.
W całym tym konteksćie podkreslić trzeba, że popularności wina jednak na co dzień aż tak bardzo w Chinach nie widać – wino nie jest masowym produktem, nie trafiło pod strzechy. Pozostaje domeną bogatszych Chińczyków, będąc oznaką prestiżu, „znawstwa” i światowego stylu życia. A numerem jeden ciągle pozostaje piwo, dobrze ma się też tradycyjny chiński alkohol Baijiu (destylat zbożowy) czy wino ryżowe…

W terenie
W zależności od źródeł, w Chinach możemy wyróżnić 11 (lub 6) regionów winiarskich. Uprawy to pas ciągnący się północą ze wschodu od Shandong na zachód do Xinjiang. Zgodne jest przekonanie, że obszary najbardziej godne uwagi to prowincja Shandong, prowincja Hebei na północy, Pekin (zatoka Bohai), Tianjin, prowincja Shaanxi (uznawana za kolebkę cywilizacji chińskiej), Ningxia (tu największa produkcja wina i region uważany obecnie za wschodącą, najbardziej obiecującą gwiazdę) i prowincja Jilin. Kluczowi producenci to Great Wall, Dragon Seal, Dynasty, Suntime i Changyu. Większość produkowanego w Chinach wina konsumowana jest lokalnie.


Regiony winiarskie Chin (źródło: decanterchina.com)

W 2016 roku Chiny zajmowały 6. pozycję na świecie jeśli chodzi o produkcję wina (11,4 milionów hektolitrów), wytwarzają mnie więcej te same ilości wina co RPA czy Chile.
Jak już wspomniałem Chiny zajmują drugą pozycję pod względem wielkości upraw winorośli. Brzmi poważnie, ale trzeba pamiętać, że główną ich część stanowią uprawy winogron przeznaczonych do konsumpcji, produkcji soków, koncentratów, napojów, przetworów oraz rodzynek. Jeśli chodzi o wino, to zaledwie 15-20 % jest wykorzystywanych do produkcji wina. Obecnie najpopularniejszą czerwoną odmianą jest cabernet sauvignon, a najbardziej powszechną wśród białych jest chardonnay. Ponad 80% wszystkich produkowanych win stanowią czerwone. Popularnością cieszy się też shiraz i merlot.
Chiny mają kilka unikalnych odmian winogron używanych w produkcji wina. Jest cabernet gernischt (długo uważany za klon cabernet franc – ostatnie badania wskazują jednoznacznie na carménère), są też mieszańce (krzyżówki między winoroślami chińskimi i europejskimi lub amerykańskimi). W Chinach istnieje kilkadziesiąt mniej znanych, nie oznaczonych, „dzikich” szczepów, o nazwach takich jak longyan, shuanghong, beihong, beimei, beibinghong, gongzhubai, kyoho oraz hutai (które wykorzystywane jest do produkcji wina lodowego w prowincji Shaanxi). Prawdopodobnie odmiany te będą wykorzystywane w przyszłości w chińskim przemyśle winiarskim, głównie dlatego, że oferują większą odporność na choroby i są lepiej dostosowane do lokalnego klimatu i gleb.


W chińskich winnicach dominuje cabernet sauvignon (fot. M. Kapczyński)

Czy zyskają one na szerszej popularności i czy mają potencjał? Trudno powiedzieć, styl win, póki co, podniebień europejskich profesjonalistów jakoś nie podbił. Rodzi się więc w tym miejscu ważne pytanie – jakim winem, jaką odmianą zabłysną Chiny? Co stanie się winiarskim okrętem flagowym Chin? W winnicach jak wiemy dominuje cabernet sauvignon, merlot, chardonnay. Jakość polepszyła się w ostatnich latach, ale czy takimi winami można zaskoczyć inne winiarskie rynki?
Lekko nie jest. W wielu miejscach Chin klimat nie ułatwia zajmowania się winoroślą. Łatwiejsza jest uprawa ryżu i zbóż (przypominam – piwo i wódka ryżowa najpopularnieszymi trunkami). Dla przykładu – w ważnym dla wina regionie Bohai Bay temperatura w zimie może spaść do minus 21,7°C, a latem osiąga nawet 38°C. Zimą w celu ochrony winorośli przed skrajnie niskimi temperaturami, winne łozy się kopczykuje a na wiosnę odkopuje. Przy dużych skalach upraw jest to zabieg czasochłonny i kosztowny. W popularnym okręgu winiarskim Ningxia temperatura w zimie może spaść do minus 38°C. Czasami można to wykorzystać – na północnym wschodzie Chin, gdzie zimowy klimat jest podobnie surowy produkuje się wina lodowe. Podsumowując – by zabezpieczyć się na przyszłość, warto znaleźć wcześniej dobrą, ciepłą i suchą lokalizację dla winnicy. Wielu zatrudnionych specjalistów bardzo uważnie bierze te czynniki pod uwagę.
Zdaniem profesora Li DemeiW tej chwili wina sprzedawane pod nazwą geograficzną Shandong i Heibei stanowią ponad połowe chińskich win – zarówno pod względem i ilości jak i wartości.


Great Wall to kolejny znany chiński producent wina (fot. M. Kapczyński)

Rozwój
Analizy wzrostu w ostatnich latach każą przewidywać, że do 2021 roku Chiny staną się drugim największym konsumentem wina na świecie. Jednak, eksportujący wino do Chin powinni pamiętać, że to ogromny, chłonny, ale bardzo zróżnicowany rynek – odbiorcy o różnym pochodzeniu kulturowym, religijnym, językowym, społecznym i – co ważne – o mocno podzielonych preferencjach żywieniowych. Kuchnia i zwyczaje kulinarne są bowiem mocno zróżnicowane: wybrzeże – to ryby, owoce morza, południowy wschód (okolice Szanghaju) – sporo nut słodkich, wschód i północny wschód – to dominacja potraw słonych, północny zachód – pikantność, a południe to kuchnia naprawdę ostra.
Mówiąc o kuchni chińskiej, dobieraniu do niej win powinno się o tych różnicach pamiętać.
Wino w Chinach nie tylko staje się ciekawym elementem gastronomii, ale też ekonomicznym kołem zamachowym. Dobrym przykładem jest Fangshan – dzielnica, położona na południowo-zachodnich obrzeżach Pekinu. Aby ratować region przed finansowymi tarapatami, postawiono na produkcję wina. W 2012 podpisano umowy na inwestycje. W tej chwili w tym nowym regionie uprawia się 1.200 hektarów winorośli, działa kilkanaście winiarni (docelowo ma ich być około 30). Mocno stawia się na promocję wina, enoturystykę, organizuje festiwale i degustacje.


Pod względem kulinarnym Chiny są zróżnicowane bardziej niż nam się wydaje (fot. M. Kapczyński)

Chińczycy potrzebują know how, zatrudniają więc zagranicznych konsultantów, enologów, doradców. Jednak potencjał miejsca dostrzega też Europa. Inwestują Francuzi – w roku 2009 r. winiarski projekt  w prowincji Shandong zainwestowało bordoskie Château Lafite, kasę wykładają tacy potentaci, jak Remy Martin czy Pernod Ricard, „wszędobylski” winiarski inwestor hiszpański – Miguel Torres, też dostrzegł tu możliwości i uruchomił biznes.

Styl
Charakter obecnych chińskich win jest dość czytelny. Dominują wina o stylu – nazwijmy to – międzynarodowym. Czyli: koncentracja, wyraźna „słodka” owocowość, aromatyczność, gładkość i przystępność. Wina zbyt kwasowe, taniczne – odpadają. Marketingowo ciągle są skuteczne oceny Roberta Parkera, wszelkie medale, nalepki konkursowe. Jak wspomniałem, nacisk w konsumpcji jest na wina czerwone jako bardziej treściwe, poważniejsze, zdrowe (antocyjany). Statystyki mówią, że białe wina są chętniej pijane przez kobiety. Konsumpcja wina dotyczy dużych miast – rozumiemy tu 15 miast liczących powyżej 10 milionów mieszkańców…
Da się zauważyć, że średnia cena importowanych win spada. Skromnie wyglada konsumpcja win różowych. Pomału rośnie popularność win  musujących. Dzięki jakiemu winu? Tak, zgadliście. Prosecco.


Jedne z najlepszych win chińskich jakie udało mi sie spróbować pochodziły z Winery Canaan, enologiem jest tam młody i zdolny Zhao Desheng (fot. M. Kapczyński) 

Istnieje świadomość tego, że na rynku znajduje się sporo win podrabianych. Poważni konsumenci wydający na zakupy spore kwoty bardzo się tego „czarnego rynku” obawiają.
Pod wieloma względami winiarskie Chiny się docierają. Robi się wiele badań, analiz, zaprasza zagranicznych naukowców i konsultantów. Zmiany w ostatnich latach są widoczne. Przyglądanie się im z pewnością jest fascynujące. Z drugiej strony – to, co udało mi się przedegustować podczas mojego pobytu w Chinach, nie zrobiło na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, choć były to wina znacznie lepsze niż te próbowane, powiedzmy, 10 lat temu. Wiele win było podobnych, ujednoliconych. Ewidentnie dominuje w nich technologiczna poprawność, beczka, koncentracja, gładkość. Człek rozgląda więc się za jakąś nowinką, zaskakującym stylem,  błyskiem oryginalności…
A tu trochę wieje nudą.

Mariusz Kapczyński

Przy pisaniu artykułu korzystałem z materiałów dostarczonych przez organizatorów konkursu, rozmów z enologami a nade wszystko z bardzo rzeczowego i merytorycznego wykładu przeprowadzonego przez profesora De Mei Li z Uniwersytetu Rolniczego w Pekinie.

Ciekawostki z konkursu Concours Mondial de Bruxelles 2018:

– Oceniono 9180 próbek win z 48. krajów świata (Francja Hiszpania, Włochy Portugalia i Chiny, ale też Albania, Kazachstan, Azaerbejdżan, Ukraina, Rosja)
– do Pekinu z całego świata przybyło 330. jurorów
– przetransportowanie próbek win odbyło się samolotem (zajęły one połowę załadunku Boeinga),
– próbki win i cały sprzęt potrzebny do degustacji ważyły w sumie 75 ton
– po raz pierwszy zamiast wypełniania papierowych fiszek degustacyjnych użyto tabletów xiaomi
– użyto dronów do fotografowania i filmowania sali
– użyto roboty rozwożące wodę, serwetki i pieczywo (wcześniej zaprogramowano im „trasy” między stolikami)
– swoją chęć uczestnictwa w konkursowym jury zgłosiło ponad 1 tys. chińskich ekspertów, na podstawie nadesłanych aplikacji wybrano 50 osób

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT