Vinisfera

Winnica Santa Maria w Polsce, gdzie Stoki produkuje swoje wina górskie

We Włoszech, gdziekolwiek spojrzysz, wszędzie jest winnica. Wino jest podstawowym składnikiem naszej diety, a gdy jest dobre, króluje na stole. Ale w krajach północnych jest nieco inaczej. Znalezienie winnicy jest trudniejsze, trudniej znaleźć wino wyprodukowane na miejscu. Kiedy wyemigrowałem z Włoch dwadzieścia sześć lat temu, wybrałem miejsce w Beskidach, ponieważ pomimo znacznie ostrzejszych zim, które na początku mnie zniechęcały, krajobraz latem przypominał mi zalesione wzgórza moich rodzinnych Prealp z jeziorami i grzybami. Góry te w rzeczywistości są najniższymi, najbardziej „zaokrąglonymi” w Europie i jednymi z najstarszych.
Od razu poczułem się dobrze na tych wyżynach, gdzie rodzi się Wisła, a jako doradcę do stawiania pierwszych kroków i integracji miałem Józefa Meresa z Rychwałdku – emerytowanego kolejarza i strażaka ochotnika, który został wywieziony do Niemiec na przymusowe roboty w 1940 roku, podobnie jak 1/3 mieszkańców tej wsi, po przewiezieniu przez hitlerowców ponad trzystu osób do obozów zagłady (gdzie przeżyli bardzo nieliczni), ktorzy przejęli ponad 80% gruntów rolnych ziemi i nadal terroryzowali nielicznych ujarzmionych mieszkańców, którzy pozostali tam tylko po to, by służyć najeźdźcom.


Był on dziadkiem mojej żony a ja nazywałem go ”księciem Beskidów”, ponieważ na piechotę z lornetką i psem u boku przemierzył wiele beskidzkich dróg w swoim długim, prawie 100 letnim, życiu – choć nigdy nie przeszedł przez żaden tunel, ani nigdy nie widział morza. Często witał mnie świeżymi grzybami, które celowo zbierał, kiedy się mnie spodziewał i zostawiał je dla mnie na widocznym miejscu, tuż za drzwiami domu. Ale nieraz i ja przynosiłem mu tyle samo grzybów, które zebrałem wokół jego domu na kilka minut przed zapukaniem do drzwi. Dziś zastanawiam się czy dziadek nie zostawiał ich celowo w ziemi, abym mógł je zebrać. «Kiedy ty i ja idziemy na grzyby, nie zostaje już ani jednego dla nikogo» mawiał przy talerzu makaronu z sosem mięsnym, który gotowałem dlatego, że bardzo mu smakował a jednocześnie przypominał mu dwóch Sardyńczyków, którzy byli współwięźniami podczas jego wojennej niedoli.

Na Żywiecczyźnie, gdzie warzone jest najsłynniejsze piwo w Polsce, oprócz niektórych rodzin Meres mieszkają także inni potomkowie oficerów i żołnierzy Marii Teresy z Austrii – założycielki rodu Habsburgów-Lotaryngii – którym cesarzowa przekazała ziemię pod uprawę w uznaniu męstwa, jakie okazali w licznych bitwach z Prusami i Bawarią. Tak powstała Węgierska Górka, wieś w dolinie Soły, bardziej znana jako ”Westerplatte południa”, ponieważ (tak, jak to miało miejsce na półwyspie Westerplatte w Gdańsku na północy) niewielka grupa polskich żołnierzy zawzięcie stawiała opór szturmom przeprowadzonym przez przeważające wojska hitlerowskie w pierwszych dniach września 1939 roku. Tutaj 1100. żołnierzy stawiało opór 17700. napastnikom z nazistowskich dywizji pancernych. Tak heroiczna obrona przed tak dominującymi siłami była możliwa dzięki fortom obronnym, które w pośpiechu wznosiło wojsko i ochotnicy miejscowej ludności w miesiącach poprzedzających wybuch wojny. Były to bunkry żelbetowe, każdy z jedynie trzema ciężkimi karabinami maszynowymi, a niektóre tylko z działem przeciwpancernym, ponieważ z powodu braku czasu i środków armia nie była w stanie ich całkowicie wyposażyć i zaopatrzyć. W rzeczywistości Polska była bardzo biedna przed II wojną światową. Brakowało wielu środków transportu publicznego. Aby dojść do pracy na kolej na godzinę 7.00, dziadek Józef musiał wstać o 3-ej i iść przez co najmniej trzy godziny, nawet podczas długiej polskiej zimy, pośród śniegu i mrozów. I podobnie jak on, robiło tak wielu mieszkańców tych gór.



Żyją tu ludzie, którzy naprawdę nie boją się wysiłków i wyrzeczeń. Poznałem kiedyś osobę, która musiała podobnie robić jeszcze 20 lat temu – zejść z góry i pojechać do pracy w innej wiosce, w stajni trzody chlewnej przekształconej w warsztat rzemieślniczy: zimą prosiła o pracę na dwóch, a nawet trzech zmianach roboczych bez przerwy, zamiast normalnego rozkładu pracy, żeby nie musieć codziennie kopać po ciemku ścieżki w świeżym śniegu.
Bratanica mojej żony niedawno wyszła za mąż za chłopaka z tamtych stron i przy okazji jej ślubu udało mi się podarować parze młodej kilka butelek Rosato Bergamasca IgT Donna Marta. Dokonałem wtedy niezwykłego odkrycia – ojciec pana młodego posiada winnicę kilka kilometrów od mojego domu, tuż nad drogą, którą regularnie podróżowałem w ciągu ostatnich 25 lat, ale winnica okazała się dobrze ukryta wśród wysokich drzew pięknego lasu na obrzeżach malowniczej wsi Rychwałd.


Ta ładna winnica znajduje się na stromym południowym zboczu Konuszki, małej góry nad rzeką Łękawka, tuż nad strategicznym mostem tego dopływu Soły. Janusz Stokłosa, czyli ”Stoki”, produkuje kilka win z pomocą żony, dzieci, rodziny i przyjaciół. Niewyobrażalne! Przypominam, że zimno w tych rejonach dwadzieścia lat temu osiągnęło pewnego dnia 37°C poniżej zera, a około dziesięć lat temu przez równe 3 tygodnie cierpieliśmy zimno w okolicach 20°C poniżej zera.
Jednak osadnictwo ludzkie, z działalnością rolniczą i pasterską, rozwinęło się tutaj wraz z kilkoma kolonistami niemieckimi, którzy osiedlili się na tych terenach już w XV wieku i nadali swojej wsi dźwięczną nazwę Richtenwald, która jest jedną z najstarszych w powiecie żywieckim (niem. Saybusch lub Seypusch). Aby zaznaczyć obecność prestiżowej enklawy w 1472 roku erygowano tu samodzielną parafię i wybudowano drewniany kościół. Stał się on słynnym miejscem modlitwy, tak często odwiedzanym przez pielgrzymki, że w 1722 roku wybudowano tu dwór, a w 1732 franciszkanie rozpoczęli budowę nowej, większej, murowanej barokowej świątyni pod wezwaniem św. Mikołaja (stary drewniany kościół został przeniesiony do sąsiednich Gilowic, gdzie stoi do dziś). Nowe sanktuarium maryjne przyciągało jednak coraz więcej wielbicieli i pielgrzymów do tego stopnia, że Walenty Milieski w 1830 roku musiał rozbudować stary dwór o trzy budynki położone w pięknym parku, w którym dziś znajduje się ośrodek wypoczynkowy z hotelem, restauracją, basenem, SPA i kortami tenisowymi.
Zimą na wsi, w górach przy granicy kraju panuje bardzo surowy klimat, ale ludzie z tego rejonu – jak już pewnie zauważyliście w pierwszej części tego artykułu – są twardzi i uparci, charakteryzują się niespotykaną zaradnością. Właściwie nic nie wiedziałam o tej małej perełce – winnicy z małą wytwórnią prowadzoną przez rodzinę w bezpośrednim sąsiedztwie mojego domu, koło sanktuarium, w którym brałem ślub i Janusz też, a niedawno także bratanica mojej żony, która została synową Janusza (jak mały jest świat, prawda?). Jednak od 2001 roku przez około dziesięć lat zaangażowałem byłem w odbudowę uprawy winorośli w Polsce wraz z przyjaciółmi Instytutu Winorośli i Wina w Krakowie (m. in. Romanem Myśliwcem z Jasła, dostawcą pierwszych sadzonek tej winnicy). Od tego czasu winnice polskie znacznie przekroczyły już 630 hektarów winorośli i dobrze znam kilkanaście najlepszych firm produkujących i sprzedających wina, które zdobywają nagrody i wyróżnienia w konkursach winiarskich także za granicą.

Janusz Stokłosa ze swpoim stadem krów rasy Highlander


Janusz nie urodził się winiarzem (wino tutaj nigdy nie zostało wyprodukowane przez nikogo, nawet przez franciszkanów z sanktuarium, którzy importowali je z Austrii), ale jest nowoczesnym przedsiębiorcą rolnym, z wykształceniem rolniczym zdobytym w Krakowie i otwartym na nowości jak niewielu innych. Razem z bratem hoduje na wolności stado składające się ze 120 sztuk bydła rasy Highlander w okolicy potoku Kaniowiec nad Gilowicami, na 150 trawiastych hektarach, z czego 40 ha jest własnych. Prowadzi również bio-handel słodkich lub słonych przekąsek skierowanych do osób ceniących zdrowy i ekologiczny styl życia (w szczególności paluszki chlebowe, ciastka z brązowego ryżu, paluszki orkiszowe lub pszenne, herbaty ziołowe). Od lat 90. ubiegłego wieku rozpoczął prowadzenie analiz gleby, klimatu, wilgotności, ekspozycji na słońce oraz badań przystosowania do uprawy winorośli, aby w latach 2008-2012 zasadzić 1 hektar winnicy (na razie) na stromym stoku z dobrym drenażem i chronionym przed północnymi wiatrami przez wysokie drzewa. Posadził 2600 odmian hybrydowych, takich jak czerwone regent i rondo oraz białe seyval blanc, johanniter, hibernal i solaris do produkcji win, których powstaje, w zależności od rocznika, od 3000 do 4000 butelek. Wyposażenie małej winiarni, znajdującej się pod ziemią, zakupiono w Czechach. „Stoki” podróżował po świecie, aby uczyć się produkcji wina, m. in. w Nowej Zelandii, Australii, Argentynie, Brazylii czy Niemczech


Co prawda nigdy nie pisałem o tak zwanych ”vins de garage” i nie zamierzam tego robić, natomiast mówimy tutaj o pionierskiej uprawie winorośli – tej, która rodzi się pod domem może tylko po to, by spróbować zrobić z pasją zdrowe wino dla rodziny i przyjaciół. Jest to jednak przedsięwzięcie, które namiętnie angażuje wszystkich członków rodziny w coś nowego dla terytorium do tego stopnia, że jest to często obserwowane często z nieufnością, ale z drugiej strony – wzbudza ciekawość sąsiadów i na pewno przyniesie owoce w zachęcaniu innych do podążania tą samą ścieżką w obszarze, w którym turystyka winiarska może odgrywać ważną rolę.
Z tego samego powodu jestem bardziej niż pewien, że po odrodzeniu polskiego winiarstwa i okresie jego przystosowania w ostatnich dwudziestu latach, Polska powróci do bycia krajem obfitości lokalnego wina takim, jakim była za czasów Kazimierza III Wielkiego…
Obecnie przybywa pionierów takich jak Janusz Stokłosa, którzy są oddani winu i uczą uprawy winorośli dzieci, nowe pokolenia, ponieważ w przyszłość trzeba inwestować.


Przejdźmy teraz do winiarskiej pracy Janusza, jego rodziny i przyjaciół. Od razu wyjaśniam, że nie spotkałem się z bukolicznym stereotypem, którego z pewnością bym się obawiał, ale z totalną, nowoczesną, zaawansowaną kulturowo i naukowo otwartością na jak najlepsze wykorzystanie zasobów rolnych z poszanowaniem środowiska i zdrowotności procesów produkcyjnych i produktów. Janusz i jego rodzina nie są  VIP-ami z, których dopadł modny kaprys, winiarska zachcianka. „Stoki” ma wykształcenie rolnicze, żona jest lekarzem, syn inżynierem, córka kończy stomatologię. On i jego brat są fizycznie zaangażowani przez cały dzień pracy w tym modelowym przedsiębiorstwie rolniczym, wykonują wszystkie forsowne zadania, których wymaga gospodarstwo hodowlane, winnica i piwnica. Wszyscy inni członkowie rodziny też pomagają przy pracach w terenie, przy butelkowaniu, etykietowaniu, pakowaniu, etc.


Do wina podeszli w sposób przemyślany, łączącym studiowanie tekstów w obcym języku oraz podróżami po całym świecie. Wszystko po to, by zrealizować trudne przedsięwzięcie, gdzie nie ma nikogo, kto prowadziłby podobna działalność, gdzie trzeba zdecydować się na pobyt na wsi, w górach, gdzie przez sześć miesięcy w roku jest cudownie, ale pozostałe sześć potrafi być naprawdę nieprzyjemnych – z wiatrami i opadami, które czasami stają się ekstremalnymi zjawiskami klimatycznymi. Tutaj łatwo się poddać bez wielkiej miłości do ziemi i ludzi, bez silnej wiary i solidarności, scementowanej głęboką świadomością wzajemnego wsparcia przy pracy nad winem.
Kiedy spróbowałem tych win, owoców tego wszystkiego, byłem poruszony. To prawda, że już kilkadziesiąt lat temu zakochałem się w regionie Podbeskidzia do tego stopnia, że zdecydowałem się tu zamieszkać. Brakowało mi tylko dobrego, szczerego lokalnego wina, by ten region odpowiednio uszlachetnić. Teraz to wino wreszcie tu jest. Przejdźmy zatem do 6. win jednoodmianowych, które degustowałem. Wszystkie są dobrze wykonane, z ekstremalną czystością zapachową i w harmonii z właściwościami organoleptycznymi winogron.



Hibernal 2018
Półwytrawne białe wino pochodzące z winogron hibernal, krzyżówki uzyskanej w Geisenheim przez profesora Helmuta Beckera w 1944 r. między wielostopniowym hybrydą chancelor i rieslingiem, skodyfikowana z nazwą hibernal w 1977 r. jako GM 322-58 i zaklasyfikowane jako winorośl vitis vinifera w 1999 r., biorąc pod uwagę proporcje gatunku, z którego pochodzi: 78,9% vitis vinifera + 13,3% vitis rupestris + 5,1% vitis labrusca  + 2,0% vitis riparia + 0,7% vitis lincecumii.
Uzyskane wino ma doskonałą jakość o wysokim ekstrakcie (w Polsce w cieplejszych i mniej wilgotnych latach hibernal może być przerabiany na wina lodowe lub półsłodkie). Ma błyszczący i krystalicznie słomkowy kolor z zielonymi refleksami, atakuje zapachem banana i zielonego melona z białą miazgą o delikatnej słodyczy, który wprowadza bukiet bogaty w kwiatowe aromaty anyżówki, jaśminu, lipy. W ustach pojawiają się soczyste nuty nektarynki i ananasa w syropie. Finisz z białym migdałem o lekko ziołowym tonach oraz z delikatną nutą bardzo młodego wytrawnego muszkatelu. Zawartość alkoholu wynosi 12%.  

Johaniter 2019
Półwytrawne białe wino pochodzące z winogron johanniter, hybrydy o nazwie FR 177-68, która została uzyskana w 1968 roku we Fryburgu z krzyżówki Riesling x [seyve villard 12-481 x (ruländer x gutedel)], jest odporna na choroby grzybowe. Ma bardzo wyraźny i jasny słomkowożółty kolor, atakuje zapachem liści pomidora i pokrzywy, który wprowadza bukiet agrestu, białej porzeczki, świeżo ściętej trawy. Nuty skórki brzoskwini i ziół alpejskich kończą się delikatną nutą młodego sauvignon blanc. Zawartość alkoholu wynosi 12%.


Seyval Blanc 2019
Półwytrawne białe wino pochodzące z winogron seyval blanc, hybrydy stworzonej w 1919 roku w Saint-Vallier, która została uzyskana z krzyżówki seibel 4995 x rayon d`or (seibel 4986), jej synonim to seyve villard 5276. Ma żółty kolor z zielonymi refleksami, atakuje zapachem cytrynowych landrynek, który wprowadza bukiet świeżych aromatów białej porzeczki i dojrzałego agrestu. W ustach pojawiają się aromaty dojrzałych gruszek i brzoskwiń w syropie, mirabelki i nektarynki na tle mineralnym. Jest to miękkie i świeże wino o przyjemnej limonkowej kwasowości oraz lekko zielnym i delikatnym finiszu, w którym kwasowość przeważa nad słodyczą. Zawartość alkoholu wynosi 12%.

Solaris 2019
Półsłodkie białe wino pochodzące z winogron solaris, hybrydy stworzonej w 1975 roku we Freiburgu z krzyżówki Merzling (seyval blanc x riesling x pinot gris) x Gm 6493 (zarya severa x muscat ottonel), nosi synonim Fr 240-75. Ma słomkowożółty kolor z zielonkawymi refleksami, atakuje zapachem intensywnych aromatów białej brzoskwini i soczystej gruszki, który wprowadza bukiet dojrzałych jabłek i grejpfruta pomiędzy odcieniami miodu akacjowego. W ustach kremowe, o dobrej strukturze, o smaku dojrzałych owoców, na mineralnym tle z lekko pikantnym i trwałym finiszem. Zawartość alkoholu wynosi 11%.


Frizzante 2019
Wino musujące. Pochodzi z winogron johanniter i wykazuje swój eklektyzm dzięki wysokiej, wyraźnej kwasowości, która czyni go również doskonałą bazą musującą, na przykład przez ponowną fermentację w butelce, wyzwalaną przez niewielki, kalibrowany dodatek drożdży i cukru – tak było w tym przypadku. W porównaniu z wersją niemusującą jest to wino wytrawne, z zapachami nieco bardziej rozrzedzonymi bąbelkami, znać liście pomidora i pokrzywy, bukiet aromatów agrestu, białej porzeczki, świeżo ściętej trawy, owoców cytrusowych, liczi i mandarynki. Finał z wyważonymi aromatami z delikatnym musem, który ujawnia nuty egzotyczne i cytrusowe pomiędzy niuansami miodu z polnych kwiatów i nutą muszkatowych winogron. Zawartość alkoholu wynosi 12%.

Rondo 2016
Wytrawne białe wino pochodzące z winogron rondo, hybrydy stworzonej w 1964 roku w Geisenheimu przez profesora Viléma Krausa i udoskonalonej przez prof. Helmuta Beckera przez skrzyżowanie zarya severa x saint laurent. Rondo ma synonim Gm 6494-5, w 1999 r. zostało sklasyfikowane jako winorośl vitis vinifera pomimo genetycznego pochodzenia również od dzikich winorośli skrzyżowanych w surowej zaryi (vitis amurensis x malingre précoce) przez instytut Potapenko z Rostowa w 1936 roku.
Po 5 latach od zbioru, gdy odkorkowałem butelkę, pomyślałem, że w takiej małej rzemieślniczej piwnicy, jak ta, nie jest łatwo zrobić dobre czerwone wino… To Rondo powinno być nagradzane nawet tylko za jego przyzwoitą wytrzymałość przez pięć lat, co już jest rzadkością w przypadku tego rodzaju win robionych prostymi metodami. Styl mógłby się znacznie poprawić dzięki nowym technikom kriomaceracji, które nie zostały tu jeszcze zastosowane ze względu na dość podstawowe wyposażenie i niewielkie rozmiary piwnicy.
Zaraz po odkorkowaniu uwalnia zapach wiśni, aromaty lekko wędzone, nuty garbowanych wiśni, jeżyn i malin, w tym odcieni ziemistych, ściółkowych, prażonych kasztanów, kory, nalewki ziołowej. Powinno być zdekantowane przynajmniej godzinę przed wypiciem, należy je dobrze przewietrzyć, aby uzyskać nieco więcej miękkości, ponieważ wykazuje nieco zadziorność i szorstkość tanin. Wino jest wyraziste, ale nie przeładowane, ma pewną lekkość, ale trochę przegrywa w pojedynku z alkoholem, którego w finiszu wolałbym  nie wyczuwać.

Winnica Santa Maria
Janusz Stokłosa, STOKI, ul. Dział 2, 34-322 Rychwałd
Współrzędne GPS:  49.708263, 19.269118
tel. kom. +48.532.233916
profil w Facebooku, e-mail j.stoklosa@prostogroup.pl




Mario Crosta


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT