Moje dobre serce
Bardzo chciałbym, nosząc w piersiach dobre serce, złożyć życzenia na święta i Nowy Rok. Ale nie bardzo wiem komu i jakie. Nic nowego nie przychodzi mi do głowy. Pokoleniu Z i pokoleniu millenialsów życzyłbym na przykład, by mogli się napić Romanée-Conti. Tyle że oba pokolenia odpowiedziałyby: to miłe, wujku, że o nas myślisz, lecz, szczerze mówiąc, wino owo zwisa nam obojętnym kalafiorem. Nalejesz, to się napijemy, ale po prawdzie my marzymy o wspaniałych winach naturalnych od producentów, o których nawet nie słyszałeś. To w nich leży prawda wina. Bywaj zdrów.
Niczym niezrażony, życzyłbym więc moim starym przyjaciołom i znajomym rozsianym po całej Polsce, właścicielom pokaźnych kolekcji win, winomanom od trzydziestu lat, by mogli się w nadchodzącym roku napić czegoś niezwykłego. Na przykład butelki Romanée-Conti. Tyle że te najmilsze w świecie osoby odrzekłyby mi: stary, przestań wreszcie nudzić, co rok to samo, nie chcieliśmy Ci mówić tego wcześniej, ale my już dawno wysuszyliśmy parę butelek rzeczonego wina. A to, że Ty jeszcześ go nie pił, wynika z Twojego lenistwa, poruszania się nie tymi ścieżkami co trzeba, słabej jakości żebrania i z innych niekorzystnych czynników. Niech Pan ma Cię w swej opiece, lecz nam daj już spokój.
Nadal niczym niezrażony, życzyłbym nauczycielom szkolnym i akademickim, którym obiecano 30% podwyżki, żeby w nadchodzącym roku trafiło do ich kieliszków jakieś dobre wino i uskrzydliło ich formę, ochotę do poprawiania dyktand i klasówek. Co by to mogło być? Może takie Romanée-Conti? Tyle że kadry nauczycielskie i akademickie odpowiedziałyby mi: piękne życzenia, nadzwyczaj nas raduje, że nagle wszyscy zaczęli o nas myśleć z taką serdecznością i sympatią. Jednak, proszę wybaczyć, trudno byłoby nam poświęcać na jedną butelkę czterdzieści naszych pensji, musimy kota wykarmić i papużki, nie mówiąc o naszych dzieciach i nas samych.
Prawda to, zatem należałoby raczej złożyć życzenia Prezesowi Narodowego Banku Polskiego. Panie Prezesie, inflacja spada, złotówka się umacnia, życzyłbym Panu, by nadchodzący rok oblać jakąś dobrą butelką. Na myśl przychodzi mi w pierwszej kolejności taki zacny burgund, zwie się Romanée-Conti. No tak, ale w odpowiedzi usłyszałbym: zwariował żeś Pan, kompletnie już Panu odbiło, sufit zafalował nad głową? Miałbym całą jedną pensję wydać na jedną butelkę? Z konia spadłem czy co? Proszę pamiętać, że my, obywatele polscy, jesteśmy wciąż na dorobku. Chociaż – oczywiście – przeskoczyliśmy w dochodzie na głowę Niemcy.
Fakt, źle zaadresowane na polu instytucjonalnym życzenia. W taki razie należałoby je przesunąć urzędowo wyżej, w stronę nowego rządu polskiego. Panie Premierze, życzyłbym Panu i pańskim ministrom, by w tych miłych dniach świątecznych na Radzie Ministrów rozlać się dało skrzyneczkę wina godnego przyszłych sukcesów. Stawiałbym choćby na Romanée-Conti. Pięknie, tyle że w odpowiedzi usłyszałbym: drogi obywatelu i wyborco! Niniejszym składamy podziękowania za tak ciepłą myśl o nas, lecz po dokonaniu obliczeń minister finansów oznajmił, że po spieniężeniu skrzynki będziemy mogli podwyższyć kwotę 800 PLN, tak zwane osiemset plus dla rodzin dzieciatych, o kolejne pięćdziesiąt złotych. 850+ zatem, nikt nie da więcej! Na tym polega służba dla dobra narodu. Tak nam dopomóż Pinot! Bo, jak sprawdziliśmy w ambasadzie polskiej w Paryżu, chodzi przecież o wino pinot noir. Swoją drogą my bardzo lubimy wino pinot noir. Koniec z brakami w wykształceniu w polskim rządzie!
Trudna rada, nie pozostałoby mi nic innego jak skierować życzenia na niwie prywatnej, do żony mojej własnej. Droga żono, chciałbym Ci kiedyś sprezentować to, co lubisz najbardziej. Jakieś pyszne wino. Moja myśl się kieruje ku butelce Romanée-Conti. Tyle że odpowiedziałaby mi: miły mężu, ponieważ wszystkie dotychczasowe prezenty – a to: nowa rakietka ping-pongowa mistrza Japonii firmy Butterfly, „Atlas wina świata” Robinson i Johnsona, kieliszek Zalto do burgunda, buty firmy Butterfly do tenisa stołowego, prenumeratę pisma Decanter, piłeczki do tenisa stołowego firmy Butterfly – jakie od Ciebie dostałam, trafiły w Twoje ręce, pozwól, że tylko prychnę i sama sobie kupię sukienkę. Oczywiście w kolorze burgunda. Śledzie znajdziesz w lodówce, a karpia za oknem. Wódka jak zawsze w zamrażarce.
Nie miałbym już wyjścia, w ostatniej próbie, pożegnawszy świat ludzi, skierowałbym moje najlepsze i najserdeczniejsze życzenia do Sztucznej Inteligencji. Droga AI, wszystkiego dobrego, niech Ci użytkownicy sprawią na Nowy Rok jakieś inteligentne wino. Nie od rzeczy byłaby butelka Romanée-Conti. Na co wyczytałbym w odpowiedzi: Mój drogi, bardzo dziękuję za złożenie mi życzeń o godzinie 17.34 w dniu 21 grudnia roku 2023. Piłam Romanée-Conti z legendarnego rocznika 1947. Wino było żywe, wciąż świeże, w jak najlepszej formie. Charakteryzowało się pięknym bukietem, w którym dominowała nuta świeżych trufli, fiołków i czereśni. Usta były złożone, wielowarstwowe, nadzwyczaj eleganckie, finisz niebywale długi. Dodatkowego smaku dodawało to, że nie kosztowało mnie nic. To najlepsze wino świata, jakie piłam dotychczas. Wiem, że nigdy go nie skosztujesz, więc radzę pójść do psychiatry. Pojawiły się ostatnio nowe lekarstwa zdolne wyleczyć ludzi z monomanii. Dobrych świąt, dobrego Nowego Roku. I pozdrów swoich czytelników. Wszystkich trzech!!”.
Pozdrawiam, Drogie i Drodzy. Dobrego Nowego Roku!
Kolejne życzenia za rok! Jeśli mnie wypuszczą.
Marek Bieńczyk
- pisze o winach od 20 lat. Wydał dwa tomy "Kronik wina"; wraz z Wojciechem Bońkowskim stworzył pierwszy polski przewodnik winiarski "Wina Europy". Prozaik, tłumacz, historyk literatury. W roku 2012 otrzymał Nagrodę Literacką Nike.