Vinisfera

Na piaskach Mendozy (I)

Morze soczystej winorośli, w tle Andy z majaczącymi szczytem Aconcagua skąpanym w słońcu i bieli śniegów. Jednak łatwo wyczuwa się, że powietrze i ziemia są bardzo suche. A mimo to, ta wielka winiarska pompa nie przestaje pracować. Cały czas na wielkich obrotach, regularnie, co roku wypluwa z siebie morze wina… Oto Mendoza.

Morze soczystej winorośli, w tle Andy z majaczącymi szczytem Aconcagua skąpanym w słońcu i bieli śniegów. Jednak łatwo wyczuwa się, że powietrze i ziemia są bardzo suche. A mimo to, ta wielka winiarska pompa nie przestaje pracować. Cały czas na wielkich obrotach, regularnie, co roku wypluwa z siebie morze wina… Oto Mendoza.
 
Nikt się nie wścieka na Malbeca
Jak ogarnąć to wszystko? Jak zapanować nad każdym etapem zbiorów, produkcji i dojrzewania wina zastanawia się chyba każdy patrząc na te ogromne połacie winnic. Czy przy tak dużym przedsięwzięciu można sensownie kontrolować winnice, jakość wina, mówić o autorskim podejściu, zachowaniu indywidualnej stylistyki? Ludzie, którzy pracują nad takim projektem muszą tworzyć naprawdę zgrany zespół. Te i tym podobne kwestie roztrząsaliśmy – kilku dziennikarzy z Europy – stojąc na tarasie nowej winiarni w Agrelo należącej do Catena Zapata, usadowionej pomiędzy setkami hektarów winnic w dorzeczu górnej Mendozy.
Sama winiarnia ma już swoją sławę – zbudowana na wzór świątyni Majów, przypomina ją nie tylko na zewnątrz, ale i w środku. Jest wykończona w wielkich kamiennych płytach, z surowością i przepychem. Wszystko więc wyglądało imponująco i właściwie pozostało już tylko czekać jak po tym wrażeniu nadmiaru i obfitości wypadnie degustacja win…
O tym, że Mendoza jest największym i najważniejszym regionem winiarskim Argentyny nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Wystarczy spojrzeć na etykiety dostępnych w Europie argentyńskich win, by znaleźć potwierdzenie tej mało odkrywczej tezy.
Wszystko zaczęło się w roku 1554, kiedy to imigranci z Europy zasadzili pierwsze przywiezione ze sobą sadzonki winorośli. Ta europejska krew krąży dziś nie tylko w większości winorośli – jeśli chodzi o pochodzenie, obecnie aż 98 procent populacji Argentyny ma swoje korzenie w Europie. W Nowym Świecie Argentyna jest obok Australii największym producentem wina – wytwarza na przykład pięć razy więcej wina niż Chile. Mendoza z całym swym ogromem i potencjałem zapewnia w tej chwili dobrze ponad 80 procent całej tej produkcji i ta dominacja zapewne długo się nie skończy. Jest tu ponad 150 tysięcy hektarów winnic i powierzchnia ta cały czas się rozrasta. Ciągle przybywa nowych producentów, w tym poważni inwestorzy z Europy.
Dominuje styl produkcji na wielką skalę. Zapomnieć trzeba o obrazkach z Europy – rodzinne winiarnie z paroma czy kilkunastoma hektarami winnic ważnego miejsca tu raczej nie zajmują. Przyzwyczajony do skromniejszych, europejskich winiarskich włości podróżnik może być nieco zaskoczony ogromem posiadłości, wielkimi połaciami winnic i bogatymi winiarniami-posesjami chronionymi przez czujnych strażników. Jeśli chodzi o winorośl  to w Mendozie długo dominowała mało interesująca odmiana Criolla Grande (to argentyńska nazwa dla chilijskiego Pais czy kalifornijskiego Mission) stanowiąc ponad połowę upraw i stając się obfitym źródłem powstawania poślednich win białych i czerwonych. Obecnie najważniejszą odmianą jest oczywiście Malbec – winiarska ikona kraju, przywieziona tu z Francji w 1860 roku. Z odmian białych najważniejsze są Torrontes i Chardonnay.
 
Nie ma, nie ma wody na pustyni
„Jak już pewnie zdążyłeś zauważyć Mendoza jest pustynią” – niemal wszyscy winiarze w ten sposób zaczynali ze mną rozmowę o winnicach i uprawie. Ten brak wody bezwzględnie warunkuje większość ich działań i determinuje filozofię produkcji wina.
Ponad 300 słonecznych dni w roku i nieco ponad 200 ml deszczu – poorana kanionami, kanałami i wydmami Mendoza byłaby prawdziwą ziemią jałową, gdyby nie system kanałów irygacyjnych. Jeśli chodzi o dostępność „naturalnej” wody Mendozę podzielić można na kilka stref: część północną, z nawadniającą ją rzeką Tunuyán, część centralną i południową, które nawadniane są przez rzeki Diamante i Atuel. Fundamentalne znaczenie ma oczywiście odpowiednio zagospodarowana woda spływająca z Andów.
Irygacja jest więc w Mendozie standardem. Bez tego część winnic nie miałaby większych szans na wydanie sensownych plonów. Skomplikowany system nawadniania, który wprowadzony był już w czasach prekolumbijskich – z powodzeniem stosowały go zamieszkujące tu i będące pod inkaskimi wpływami plemiona Indian (Huarpe, Diaguita, Olongasta i Yacampi).
Nie ma szczególnych obwarowań jeśli chodzi o nawadnianie i niektórzy, zwłaszcza nastawieni na ilość, producenci wcale sobie nie żałują. Podczas wiosny (okolice września) odpowiednio dozowana woda pozwala regulować wzrost pędów i owoców. Oczywiście we wszystko wprzęgnięta jest technika i skomplikowane urządzenia kontrolujące zawartość wody w roślinie. Później dostęp wody jest znacznie ograniczany, następuje moment fizjologicznego stresu dla rośliny – zmusza się ją do wysiłku, powodując optymalizację dojrzewania gron i lepszą koncentrację składników.
Większość obszaru na których położone są winnice znajduje się na wysokości ponad tysiąca metrów. Wysokość na jakiej usadowione są winnic zawsze wzbudza tu emocje. Dla Mendozy obszar najlepszych upraw mieści się pomiędzy 915 a 1525 m. n. p. m. Różnice w wysokości są istotne zważywszy, że co 100 m o jeden stopień spada średnia temperatura. Znakomita ekspozycja, różnica temperatur między dniem a nocą pozwalają winorośli dojrzewać a w dzień a nocą odpoczywać i koncentrować aromaty. Uboga, sucha i kamienista ziemia warstwowo układająca się na zboczach Andów to kolejny komponent tutejszego winiarskiego krajobrazu. Wszystkie to daje bardzo ciekawe możliwości jeśli chodzi o żonglowanie stylistyką win, akcentami „terroir”, możliwościami wzrostu winorośli, jakości owoców itp.
Ciekawie pokazała to beczkowa degustacja win rocznika 2006 pochodzących z różnie położonych winnic Catena Zapata. Inne położenie winnicy (w sensie wysokości) wyraźnie odciskało się na budowie wina.
Zapata w tej chwili są w stanie zaoferować dość rozciągnięty wachlarz jakościowy win. Od najprostszych, supermarketowych, po wina naprawdę złożone, utrzymane w przekonującej – można rzec –  francuskiej stylistyce.
Na początku nie było jednak tak różowo. Długo produkowano tu bardzo przeciętne wina w dodatku w ogromnych ilościach. Obecnie Cantina Zapata jest nadzorowana jest przez trzecie pokolenie winiarzy i to właśnie oni wyprowadzili wina na salony i najlepiej zdają się wykorzystywać potencjał drzemiący w tych posiadłościach. Szczególne zasługi położył tutaj Nicolas Zapata, który pod koniec lat 70. ubiegłego wieku uważnie przyglądał się działaniom Roberta Mondaviego i z niego czerpał wzory. Skutecznie. Nicolasowi udało się wyprowadzić wina z degustacyjnych nizin w wyższe sfery. Poza tym rodzina Zapata jako jedna z pierwszych w Argentynie z powodzeniem wkroczyła też na rynek amerykański. Dziś sprzedają tam niemal 60% wytwarzanych win.
Nicolasa dzielnie wspierała działaniach córka – Laura. Mieszka ona obecnie w San Francisco jest lekarzem, ale przyjeżdża w najgorętszy czas i wraz z ojcem podejmuje wszystkie ważne winiarskie decyzje.
Rodzina Zapata – dziadek Nicolasa – przybyła do Argentyny z Włoch, z Marche i osiadła w Mendozie. Włoscy imigranci szybo zauważyli winiarski potencjał regionu. Rodzina Zapata w 1902 roku posadziła pierwsze sadzonki – tak zaczął się początek tego winiarskiego imperium, które konsekwentnie się rozwijało – winnice starano się zakładać w różnych miejscach regionu.
Dziś Zapata to jedna z tych posiadłości, które kojarzą się z „-naj” – najstarszych, największych i najlepiej rozpoznawalnych producentów. Dzisiejsze pokolenie gospodarzy w kilku posiadłościach w okręgach San Carlos, Maipú, czy Tupungato i w sumie na prawie 450 ha odpowiednio rozparcelowanych winnic. Ciągle zakłada się też nowe, eksperymentalne plantacje, np. w Patagonii. Zapata to bez wątpienia gigantyczna fabryka win stołowych, ale nie można tez odmówić dobrego wejścia w strefę bardzo interesujących stylistycznie win. Szczególnie cenioną w posiadłościach rodziny jest Bodega Esmeralda, w której produkuje się najbardziej prestiżowe wina.

Noce i dnie

Duże ilości słońca a przy tym niskie temperatury to klucz i unikalność klimatu w Mendozie. Znalezienie odpowiedniej wystawy jest zawsze próbą uchwycenia odpowiedniej proporcji miedzy średnią temperaturą i odpowiednią wilgotnością powietrza. Duże amplitudy temperatur miedzy dniem i nocą są z jednej strony korzystne, z drugiej – niosą zagrożenia. W zależności od wysokości położenia winnicy istnieje czasem możliwość „nocnego” przemarznięcia owoców. W należącej do Zapata winnicy Angelica (800 m. n.p.m.), w której rosną bardzo tu cenione 70-letnie krzewy Malbeca wykorzystywane przy najlepszych winach, tego problemu nie ma. Jednak w ich winnicy Adriana znajdująca się na poziomie 1500 m. n.p.m. takie zagrożenia się pojawiały, na szczęście w niewielkim stopniu – 11-letnia winnica na szczęście jeszcze nigdy nie była całkowicie przemarznięta. Według teamu zajmującego się winnicami Zapata znalezienie odpowiedniego „zbalansowanego” miejsca pod względem wilgotności i temperatury jest ważniejsze niż kwestia gleby na jakiej owa wystawa się znajdzie (gleby tutaj stanowią w 70 % piaski, w 30% gliny). Odpowiednie sprofilowanie wszystkich elementów terroir i właściwe technologiczne podejście powodują, że próbując win najlepszych, np. flagowego Nicolas Catena Zapata – nie sposób łatwo rozpoznać, że mamy do czynienia z winem typowo nowoświatowym. Jest to wino utrzymane w naprawdę dobrej, autorskiej poetyce. Zresztą, stylistyczne związki z Europą są jeszcze bardziej wyraźne – nawiązanie kontaktów i współpracy z Ericem Rotshildem zaowocowało winem Caro, bardzo ciekawie – można rzec – po francusku poskładanym. Wśród win białych znaleźć tu można przyzwoite chardonnay – szczególnie wyróżniłbym tutaj Catena Alta 2003 Single Vineyards (jedyne tutaj wino w kategorii „pojedynczej winnicy”) intensywne gęste i świeże z cytrusowo orzechowymi klimatami i solidną kwasowością (zbiory utrzymane jak na Argentyne bardzo niskim poziomie-  3,5 tys. kg z hektara), Catena Alta Malbec 2003 eleganckie, rozłożyste i aksamitne, no i wspomniane, znakomicie skoncentrowane Nicolas Catena Zapata 2002 stylistycznie bardzo przypominające mi dobre Bordeaux z Lewego Brzegu. Złożone z 72% Cabernet Sauvignon i 28% Malbec bucha dostojnym i subtelnie złożonym owocem (giętkość są zawdzięcza też temu, że 2002 był udanym, „chłodnym” rocznikiem). W winach Zapata niższej kategorii – uczciwie w sumie wykonanych – przeszkadza nieco nachalnie użyta beczka.
Widać, że o ile Malbec w Zapata jest ceniony jako narodowe niemal dziedzictwo o tyle da się wyraźnie zauważyć wyraźne zwiększenie uwagi jeśli chodzi o potencjał i możliwości jakie niesie Cabernet Sauvignon. Poza tym próbują też sił z Pinot Noir, ale jak sami przyznają wymaga to wielkiego wysiłku i właściwie przeprowadzanego canopy management. Enolog Alexandro Visil, który towarzyszył nam w degustacji, był jednak przekonany, że uda się osiągnąć prawdziwie przekonujące pinoty. Jak dla mnie, póki co wina te są w fazie mocno eksperymentalnej.
Zróżnicowanie degustowanych win z Malbeca, uzyskanych z różnych stanowisk i winnic, podkreśliło wyjątkową pozycję tej odmiany – możliwość jej zróżnicowania i potencjału jaki się z tym wiąże. Ostatnie lata i wysiłki włożone w polepszenie jego jakości zdają się wskazywać, że da się osiągnąć interesujące wyniki. Wcale nie musi być nudno.
cdn.

© tekst i zdjęcia: Mariusz Kapczyński

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT