Vinisfera

Otwarte piwnice

Modra jest urokliwym miasteczkiem z małymi kolorowymi jedno, góra dwupiętrowymi kamienicami wzdłuż głównej ulic. Miejsc parkingowych brak, pobocze zastawione zostało już z samego rana autami gości Dnia Otwartych Piwnic. Samochody zostaną tam porzucone prawdopodobnie przez resztę weekendu. Winomaniacy przemieszczają się na szlaku wynajętymi minibusami…

Niektórym Małe Karpaty przypominają trochę Tokaj. Tych samych gabarytów, łagodne stoki zarośnięte winnymi krzewami. W słońcu wszystko wygląda bajkowo. Na poboczu tablica z reklamą „Dworu u Winiarza” – jeszcze jeden dowód, że jesteśmy na winiarskim szlaku.
Modra jest urokliwym miasteczkiem z małymi kolorowymi jedno, góra dwupiętrowymi kamienicami wzdłuż głównej ulic. Miejsc parkingowych brak, pobocze zastawione zostało już z samego rana autami gości Dnia Otwartych Piwnic. Samochody zostaną tam porzucone prawdopodobnie przez resztę weekendu. Winomaniacy przemieszczają się na szlaku wynajętymi minibusami.
Uroczysta inauguracja odbywa się od trzech lat w pałacowych ogrodach. W pięknie utrzymaną zieleń wkomponowano bogato zastawione śniadaniem stoły. Każdy, kto na pół roku wcześniej miał szczęście kupić sobie na stronie internetowej www.mvc.sk bilet wstępu na tę imprezę ma okazję przyzwoicie się tu najeść.  
Poważne degustacje zaczynamy w miasteczku Pezinok, gdzie średnio w co drugim budynku otwarto piwnicę z winami. Prawie wszędzie można spróbować gruner vetlinera, rieslinga, rulandske biele, pinot blanc i tramina czerwonego. Gdzieniegdzie trafiamy też na pinot gris i chardonnay. Niestety, to ostatnie nie robi wrażenia prawnie nigdy.
Gwiazdą małokarpackiego winiarstwa jest Palava – krzyżówka szczepów gewurztraminer i muller thurgau. Wzbudza największe zachwyty, bo skwapliwie odziedziczony po „gewurzu” nos zapowiada rozkoszną słodycz. Może to być miła niespodzianka, dla każdgo, kto spodziewa się po słowackich winach przede wszystkim kwasowości.
Najciekawsze i najbardziej aromatyczne słowackie wina powstają z przejrzałych lub zrodzynkowanych gron. Wielu lokalnych winiarzy produkuje wina lodowe oraz powstające z owoców podsuszanych na słomie.  
Czerwone wina są w Małych Karpatach w defensywie. Wyjątkowo popularna jest frankovka modra, która jednak w wielu przypadkach niezbyt czystymi aromatami odbiera apetyt na wina czerwone. Białe są o całe niebo lepsze. Przywieziony do Warszawy sylvaner od trójki rodzeństwa z Dolan (Vina z Mlyna) nadal smakuje. W starym młynie w Dolanach udało nam się zresztą nie tylko  spróbować nieprzeciętnych win, ale i dobrze zjeść. Jedzenie uratowało głowy i żołądki. Zwiedziliśmy już kilkanaście piwnic, a przed nami było jeszcze kilka godzin degustacji. Trzeba przyznać, że to bardzo wyczerpujące zajęcie. Szczególnie, że w tym roku na świętego Urbana (23 maja) zrobiło się afrykańskie lato. Żar lał się z nieba do późnego wieczora, który zakończyliśmy… śliwowicą.
Smakowała wyjątkowo nie-winnie.

Tekst: Joanna Haintze
Zdjęcia: Anna Janowska

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT