Vinisfera

Turriga Argiolas: wino cudów na wyspie snów

Sukces Turrigi wśród win, gdzie wyroby toskańskie i piemonckie były jedyną alternatywą wobec win francuskich, nie jest cudem, ale rezultatem ciężkiej i konsekwentnej pracy

W
minionym stuleciu winiarstwo sardyńskie słynęło z białych win – zazwyczaj anonimowych, oraz czerwonych – mocno zbudowanych, o zbyt wysokiej zawartości alkoholu. Jeszcze po II wojnie światowej wino traktowano w tym regionie w kategoriach pospolitego napoju codziennego użytku. W tym czasie moszcze z Sardynii eksportowano do północnych Włoch oraz za granicę, przede wszystkim do Francji, gdzie wzmacniano nimi słabe wina lokalne, także AOC. Później, wraz ze wzrostem zamożności społeczeństwa i zmianami gustów, wino stało się trunkiem wykwintnym, towarzyszącym posiłkom.
Bodźcem do ożywienia winiarstwa sardyńskiego był rozwój turystyki. Zrozumiano wówczas, jak ogromne potencjały gruntów, klimatu i odmian lokalnych posiada ta wyspa. Winorośl na Sardynii narażona jest na suszę, upał, wiatr, a także głód. Jednak – co dla wielu osób może być zaskakujące – Francuz Émile Peynaud, autor kilku podręczników winiarstwa, stwierdził, że krzak rosnący w trudnych warunkach daje zawsze wino lepsze. Na bazie wyników badań naukowych rozpoczęto więc jakościową produkcję win – najpierw białych, z vermentino na czele, a później także czerwonych. Mimo to trzeba stwierdzić, że przyszłość wielu win sardyńskich wciąż jeszcze pozostaje niepewna, gdyż władze za mało uwagi poświęcają kwestii podnoszenia jakości upraw winorośli i procesu produkcji. W rezultacie na wyspie nadal dominuje produkcja masowa.
Niemniej niektóre firmy mają jasno wytyczone cele i odnoszą sukcesy, jak np. winiarnia Argiolas ze swoim winem Turriga. Zaprezentowane po raz pierwszy na wystawie podczas targów Vinitaly w Weronie w 1993 roku, Turriga ’88 zdobyła złoty medal. Marka ta szybko zyskała też uznanie konsumentów i odniosła sukces już rocznikiem ’90. Od tej pory cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem i podziwem. Otrzymała też w późniejszym okresie wiele wyróżnień i nagród, np. w przewodniku Veronelliego trzy gwiazdki, w przewodniku Gambero Rosso trzy kieliszki dla roczników ’92, ’93, ’94 i wyjątkowego ’95, które wybrane zostało również winem roku 2000 przez AIS (Stowarzyszenie Sommelierów Włoskich). Pochwały i trofea zdobywa także sama winiarnia Argiolas mieszcząca się w Serdianie w obszarze Campidano w południowej Sardynii.
Od 1996 roku (kiedy to w Londynie w domu aukcyjnym Christie’s firma wystawiła na licytację w Internecie przedstawioną przez Roberta Parkera partię butelek Turriga ’93), aż do niedawna (kiedy to Turriga pojawiła się w witrynie salonu Valentino na via Condotti w Rzymie, na przyjęciu Armaniego w Nowym Yorku i w jubilerskim sklepie Bulgari w Genewie), złote medale i dyplomy stale napływają do biura winiarni Argiolas. To czerwone wino stało się świetną reklamą Sardynii, a wielkie hotele, restauracje i winoteki walczą o to, by mieć je u siebie. Powinny jednak uzbroić się w cierpliwość, gdyż Turriga jest kontyngentowana – tak jak samochody rolls-royce: doskonałe i dostępne w ograniczonej ilości.
Tak wielka popularność nie zdziwiła Franco i Peppetto Argiolasów, którzy wiedzą, że sukces Turrigi wśród win, gdzie wyroby toskańskie i piemonckie były jedyną alternatywą wobec win francuskich, nie jest cudem, ale rezultatem ciężkiej i konsekwentnej pracy. Początki winiarskiej działalności Argiolasów sięgają lat dwudziestych minionego wieku, kiedy pod nadzorem patriarchy rodu, Antonia Argiolasa, jeńcy wojenni – Austriacy i Polacy – sadzili winnice. Zaczęła się produkcja win Nuragus, Nasco, Vermentino, Monica i Cannonau, przeznaczonych najpierw do sprzedaży w Toskanii, Lacjum, Wenecji euganejskiej, a później do Francji i Niemiec. Jednak były to wina, które z Sardynii wyjeżdżały anonimowo, w cysternach, aby zostać zmieszane z winami najsłynniejszych firm światowych.
W latach osiemdziesiątych zaczął się wielki kryzys – winiarnie miały ogromne zapasy win, ale nie udawało im się sprzedać ani kropli. Kto stawiał na ilość bez jakości, zapłacił wysoką cenę. Na Sardynii wydarzyła się wręcz tragedia: pomimo opieki władz regionu, upadło dużo winiarni społecznych, np. potężne Marmilly i Serramanny. Pieniądze ze Wspólnoty Europejskiej przeznaczone na… likwidację(!) winnic spadły zrozpaczonym plantatorom jak manna z nieba. Wykarczowano w ten sposób dziesiątki tysięcy hektarów winnic starych i nowych, nawet tych sadzonych niedawno przy pomocy władz regionalnych i państwowych! Antonio Argiolas, ojciec obecnych właścicieli, Franco i Peppetto, mimo że mógł się wzbogacić nie kiwnąwszy palcem (zapłata za 230 hektarów stanowiłaby fortunę), nawet nie chciał się zastanowić nad odpłatnym zniszczeniem winnic.
Obecny sukces winiarni Argiolas jest wynikiem jego zdolności przewidywania, a po części też typowo sardyńskiego uporu – dziś te winnice to skarb. Jednak decydujący moment nadszedł później, kiedy firmę przejęli synowie Antonia. Zmienili oni profil produkcji z dużej ilości win sprzedanych luzem, na wina o wysokiej jakości. W tym okresie niezwykle ważna stała się współpraca enologa Giacomo Tachisa, twórcy wielu arcydzieł winiarskich ze sławnych firm (m. in. Antinori, Gonzaga, Principe de’ Napoli, Santadi), takich jak Sassicaia, Tignanello, Solaia, Argiano, które w przewodniku Gambero Rosso zostały nagrodzone trzema kieliszkami.
W ten sposób w Serdianie pojawiły się wreszcie butelki, do których zaczęto rozlewać wino, a Argiolasowie zmienili produkcję białych win eksportowanych luzem do Francji i Niemiec. Wcześniej jednak trzeba było zrewolucjonizować winnice, ponieważ wielkie wino pochodzi tylko z wielkich winogron. Powoli odrestaurowywano plantacje winorośli na terenie czterech posiadłości (w piątej uprawia się oliwki) położonych na wysokości około 250 – 300 m n.p.m.. Winorośl – wcześniej uprawianą w tendone (namiocie) – zaczęto sadzić ad alberello (co oznacza krzak tradycyjnie rosnący swobodnie). Tutaj właśnie w 1988 roku powstało wino Turriga. Na początku nie było piwnicy i pierwszy rocznik tego trunku leżakował w domu Argiolasów, w sali chłodzonej małym klimatyzatorem biurowym…
Praca w winnicy była połączona z nauką. Tachis nauczył ludzi wybierać klony odmian, a w wyniku degustacji jagód z różnych szczepów winogron ustalił zasób cech organoleptycznych, na podstawie których wybierano owoce po połączeniu tworzące najlepsze wino. Ten sam rygor stosował we wszystkich fazach procesu wytwarzania, od winobrania po leżakowanie w beczkach. Pomagał mu w tym jego sardyński uczeń, Mariano Murru.
Pierwszy rozlew wina do butelek nastąpił w Serdianie dopiero w 1991 roku. Choć piwnica była wypełniona po brzegi, to właściwie nikt nie wiedział o nowym winie. Dla Argiolasów nastały ciężkie czasy, mieli dużo długów, wszystko robili sami. Na Sardynii ich wino miało kupców, ale żaden z nich nie płacił chętnie za towar, a z kolei zaistnieć na innych, bardziej dochodowych rynkach nie było wcale łatwo. Jednak rodzina Argiolas rozpoczęła powolny podbój rynków międzynarodowych, czemu czasami pomagały różne zbiegi okoliczności. Do zdobycia na przykład rynku brytyjskiego przyczyniła się kolacja byłego prezydenta republiki włoskiej, Sardyńczyka, Francesco Cossigiego z Sir Charlesem Forte w restauracji Saint Lawrence w Londynie – w jej trakcie bowiem serwowano wino Turriga.
Ostatecznie firmie udało się odnieść wielki sukces, jednak jej właściciele nadal mają dużo pracy, i w winnicy, i w piwnicy. Jak już wcześniej wspomniałem, w regionie wiele winiarni i spółdzielni jest zamykanych, przetrwać mogą tylko te, które stawiają na jakość, tak jak Argiolas w przypadku wina Turriga. Winiarstwo sardyńskie ma jeszcze wiele do zrobienia, chociażby przy winie ze szczepu cannonau, gdyż bardzo łatwo przekracza ono 14 – 15% zawartości alkoholu, w związku z czym trudno znaleźć dla niego odbiorców. Oprócz tego ważne jest, by wchodzić na rynek międzynarodowy, np. do krajów europejskich, Stanów Zjednoczonych, Australii, Nowej Zelandii, Japonii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Chin itp. Tak już postępują bracia Argiolas, ich wina są obecne na wielu rynkach, i to nie tylko Turriga IGT, ale także inne wina czerwone: Costera Cannonau DOC, Perdera Monica DOC i Korem IGT, oraz białe S’Elegas Nuragus DOC i Costamolino Vermentino DOC. Wiedzą oni, że dotrzeć na szczyt jest trudno, ale trudniej jest się na tym szczycie utrzymać.

 
Turriga. Prawdziwy charakter
Turriga to kompozycja o zmiennym udziale procentowym owoców szczepów cannonau, carignano, bovale i malvasi czarnej. Są to szczepy lokalne, uprawiane w szpalerach lub luźnych rzędach na gruntach kamienistych o bardzo niskiej wydajności. Winogrona zbiera się wczesnym rankiem, maceracja jest długa, trwa bowiem około 16 – 18 dni. Temperatura na początku tego procesu jest wysoka, ale potem celowo się ją redukuje, aby zapobiec nadmiernemu przenikaniu polifenoli do wina. Kilka przelań, dwa lata leżakowania w beczkach z dębu francuskiego i potem jeszcze trzy w butelkach.
Turriga ma barwę czerwonorubinową z odcieniem granatu, jest gęsta, ale przy tym krystalicznie przezroczysta. Ma bardzo intensywny bukiet aromatów dojrzałych owoców, takich jak jeżyna, śliwka, owoce leśne, oraz mirty – przypomina nim „babcine” konfitury. Niepowtarzalna trwałość tego wina rozwija w ustach szerokie nuty korzenne aromatów wtórnych, jak kakao, cynamon, lukrecja i wanilia. Minimalny poziom alkoholu to 12,5%. Jest to wino wytrawne, z orzeźwiającą kwasowością, mocne i dobrze zbudowane, okrągłe, miękkie, z odpowiednią zawartością garbników, harmonijne i po prostu wyborne.
Najlepiej wino to pasuje do czerwonych mięs, duszonych lub pieczonych, polanych sosem o intensywnym smaku. Ale to połączenie zdradza tradycyjną kuchnię Sardynii, która słynie z pysznego prosiaka z rożna, pieczonego na powietrzu przez minimum 4 – 5 godzin (nawet więcej, stosownie do wagi), w ogniu podsycanym aromatycznym drewnem (np. pistacji kleistej i jałowca), do którego na koniec dorzuca się wzbogacające smak liście mirtu. Idealnym partnerem dla wina Turriga jest też tradycyjna, góralska potrawa kuchni sardyńskiej – trzewia barana (sa cordula) z rożna lub pieczone w kominku i serwowane na liściach mirtu. W każdym razie ogólnie można stwierdzić, że najlepiej wino to pasuje do obiadowego dania mięsnego, zakończonego dojrzałymi serami owczymi, w tym także serem kremowym, który… chodzi po stole. W tak zestawionych daniach intensywność smaków Turrigi uwidacznia się najlepiej.


Mario Crosta

 

tekst pierwotnie ukazał się na łamach Rynków Alkoholowych

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT