Vinisfera

Krakhuna matata! czyli gruzińskie zapiski (cz. V)

Krakhuna matata! Taki okrzyk cisnął mi się na usta, kiedy spróbowałem pewnego gruzińskiego wina wyprodukowanego z odmiany krahuna… Poczułem, że na dobre rozpoczynam moją kolejną winiarską wizytę w Gruzji.

Krakhuna matata! Taki okrzyk cisnął mi się na usta, kiedy spróbowałem pewnego gruzińskiego wina wyprodukowanego z odmiany krahuna… Było bursztynowe w kolorze, aromatyczne i wyraziste w smaku. Wyprodukowane zostało w Kachetii, w małej winiarni Amirana Vefxvadze, najbardziej tradycyjną metodą – w kwewri, glinianych, zakopanych w ziemi amforach. Tak…, poczułem, że na dobre rozpoczynam moją kolejną winiarską wizytę w Gruzji. Odwiedziłem producentów małych, rodzinnych oraz większe winiarnie.


Fermentacja wina w kwewri (fot. M. Kapczyński)

Amiran Vefxvadze. Wino od prawnika
Posiadłość ulokowana niedaleko miejscowości Zestaponi. To niepozorna winiarnia, właściwie dom, w którego parterowej części zorganizowano typową gruzińską wytwórnię – „marani”.
Mój gospodarz – Amiran Vefxvadze jest aktywnym adwokatem, który po prostu robi wino w glinianych amforach kwewri (w Imereti zwanych churi). W domu panują długie tradycje rodzinne, jednak do tej pory nikt w familii nie próbował win rozpowszechniać na bardziej szeroką skalę. Amiran taki krok podjął (namówiony przez stowarzyszenie winiarzy produkujących wina w kwewri). Jak do tej pory sprzedaje swoje wina głównie w Gruzji w specjalistycznych sklepach, ale pomału zaczął też dystrybuować za granicę – trochę do USA, Japonii, Danii. Od niedawna jego wina są dostępne w Polsce w selekcji krakowskiego importera Lipowa 6F Krakó Slow Wines.


Amiran Vefxvadze i jego kwewri (fot. M. Kapczyński)

Amiran jest zupełnie niezależnym winiarzem, zajętym swoimi prawniczym życiem – nie organizuje degustacji, nie przyjmuje wizytujących grup. Wina robi z białej odmiany krakhuna a czerwone z otshanuri sapere. Rocznie produkuje niewiele, około 3 tysięcy butelek. Charakter obydwu win jest rasowy, intensywny, szczodry, świetnie oddający styl odmian i win robionych w kwewri. (5-) Krakhuna 2013, 13%. Kolor pomarańczowo-bursztynowy. Wino-konkret, intensywne i wyraziste. Ma aromaty orzechów, herbaty, propolisu, miodu spadziowego, kandyzowanych skórek z pomarańczy, suszonych moreli, bakalii, miodu. Gęste, z solidną strukturą. Jest soczyste, taniczne, lekko ściągające. Bardzo rasowe, nieco chropawe wino, raczej nie dla tych, którzy dopiero wchodzą w świat win z kwewri. Tak czy siak – warto! (5-) Otskhanuri sapere 2013 13,5%. Kontakt z „czaczą” (czyli stałymi częściami – szypułkami pestkami i skórkami) – jak to w Imeretii, krótszy niż w Kachetii czyli około miesiąca, czasem dwóch. W aromatach i smakach masa wiśni z pestką i jeżyn. Szczere, gęste wino. Kwasowe, równo poukładane. W ustach bardzo owocowe, taniny są intensywne i wyraziste lecz nieagresywne. Wino jest smaczne, bardzo soczyste, ekstraktywne i co za tym idzie – pożywne. Uczciwe i bezpretensjonalne, równo zrobione. Wyraziście akcentujące swój charakter. Dobra robota.

Archil Guniawa. Siła pokoleń
Odwiedziłem też po raz kolejny Archila Guniawę. Jego winiarnię już na łamach Vinisfery opisywałem. Archil działa w Imeretii, to typowe, bardzo rodzinne i tradycyjne przedsięwzięcie. Widać, że ciągle usprawniają i poprawiają produkcję, np. jego kwewry nie są już zamknięte starymi drewnianymi deszczułkami (potencjalne siedlisko bakterii), ale szklanymi pokrywami. Dystrybutorem tych win jest również, specjalizujące się w tych rarytasach, Krakó Slow Wines. (4+) Tsolikauri 2013, 12%. Białe, wytrawne, w kolorze lekko słomkowym. Z początku jest lekka redukcyjna nuta, ale ten „piwniczny” aromat szybko się ulatnia ujawniając delikatne aromaty skórki pomarańczy, propolisu, korzeni, suszonych moreli. W aromatach i ustach lekko surowe, warzywne, ale i bakaliowe, zgrabne żywe, lekko orzechowe i „oscypkowe”. Należy dać mu czas. W karafce i kieliszku. Bardzo ładnie się odwdzięczy. (5-) Krahkhuna 2013, 12,5%. Kolor lekkiej herbaty. Cięższe niż tsolikauri. Bardziej tytoniowe, są też korzenie i suszone skórki owoców egzotycznych. Jest intensywniejsze, gęste, z akcentami jarzębinówki, orzechów włoskich, herbaty. Ładna struktura i kompleksowość, więcej tu tanin, mniej owocowej delikatności.


Archil Guniava i jego marani (fot. M. Kapczyński)

Ramaz Nikoladze. Stylowo
Od dawna wiedziałem, że tę wizytę mam bardzo zaległą. Trzeba to było szybko naprawić. Ramaz – jeden z najbardziej charyzmatycznych producentów win w kwewri. Angażuje się w promocje, slow foodowe akcje, degustacje, etc. Robi wina w Imereti, w małej wiosce Nakhshirghele. Jeśli zajedziecie w te okolice po prostu zapytajcie o niego, wskażą Wam drogę. Wina i charakterystyczna, starannie wypielęgnowana broda Ramaza rozpoznawane są w Anglii, Włoszech czy Japonii. Tamtejsi miłośnicy gruzińskich win z kweri wiedzą, że ten gość ma naprawdę coś niebagatelnego, smacznego do zaproponowania.
W Imeretii nie ma zbyt wielu profesjonalnych producentów, choć większość ludzi robi wina dla siebie. Ci, którzy poważnie myślą o produkcji to grupa 7-8 producentów – mówił mi Ramaz. On sam produkuje wina tyko metodami tradycyjnymi, w kwewri, a jego winnice prowadzone są organicznie. Wina w ten najbardziej naturalny, nie interwencyjny sposób robiło się w jego rodzinie od zawsze. Widoczna jest w nich piękna ekspresja delikatnego, imeretyjskiego stylu. Prym wiodą w tej winiarni dwie lokalne białe odmiany tsolikauri i tsiska. Wina zdały mi się niebywale subtelne, delikatne i czyste. Gdybyście zobaczyli miejsce gdzie powstają, pewnie bylibyście zaskoczeni. Zawsze mnie to w Gruzji zdumiewa. Kiedy Ramaz pokazał mi miejsce produkcji – przy domu, obok sadu pod prostą altaną, nie mogłem uwierzyć, że w tak niepozornym, banalnym miejscu powstają tak znakomite wina. Używane przez niego kwewry są bardzo stare, nawet 76-letni ojciec Ramaza nie pamięta kto je zakopał…  


Ramaz Nikoladze (fot. M. Kapczyński)

(4+) Tsitska 2013, Nakhshirgele – kolor lekko herbaciany, delikatne kwasowe, z nutą czarnego bzu, jest delikatne, proste i kwasowe. Wino zrobione dobrze, jest równe, ma w sobie delikatność, zwiewność i kruchość struktury. (4+) Tsolikauri 2013 z winnic należących do rodziny jego matki i rodziny w Leczchumi. Wino jest wytrawne (choć Lechumi jest apelacją raczej na wina półsłodkie). Wino jest o ton ciemniejsze niż tsitska, ale ciągle pozostaje jaśniejsze niż typowe kachetyjskie wina z kwewri. Ma przyjemne lekkie klimaty cytrynowe, jabłkowe, oraz tropikalne. Miękkie, przystępne, ale też lekko słone i dymne (oscypek), z rumiankowym finiszem.
Na koniec Ramaz zaproponował degustację chachy. Genialny trunek. Od wielu lat nie piłem tak czystego, delikatnego i wybornego destylatu. Ramaza można odwiedzić (po wcześniejszej zapowiedzi). Degustacja win kosztuje około 20 lari, jeśli zamówicie do tego posiłek cena wzrośnie do 30-50 lari. Zaglądnijcie tu, jeśli możecie. Warto.

c.d.n.

Mariusz Kapczyński

Tekst ukazał się wcześniej w `Rynkach Alkoholowych”

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT