Vinisfera

Krystaliczne wina Górnej Adygi

„W górzystej, porośniętej lasami Górnej Adydze (Südtirol) powstają białe wina, które od dawna należą do moich ulubionych. Winnice rozciągają się malowniczo na stromych zboczach, opadających do rzek o krystalicznej wodzie – to tam rodzą się znakomitej jakości owoce.” O winach Górnej Adygi pisze Mario Crosta.

W górzystej, porośniętej lasami Górnej Adydze (Südtirol) powstają białe wina, które od dawna należą do moich ulubionych. Winnice rozciągają się malowniczo na stromych zboczach, opadających do rzek o krysztalicznej wodzie – to tam rodzą się znakomitej jakości owoce. Uprawy są pięknie położone na silnie nasłonecznionych południowych i południowo-wschodnich stokach wzgórz lub na płaskowyżach, a dzięki rozrzedzonemu powietrzu promienie słońca szybciej rozgrzewają grunt i jagody. Wysokie góry, m.in. Dolomity, osłaniają winnice przed chłodnym północnym wiatrem, za to wśród kiści często hula ciepły, południowy wiaterek znad jeziora Garda. Górna Adyga to specyficzny region w bogatym winiarstwie włoskim. Położona w strefie przygranicznej z Austrią, jest skrzyżowaniem różnych mentalności i narodowości. Panuje tu niemieckojęzyczna kultura o tyrolskiej tradycji. Pytając mieszkańców tych terenów, czy czują się Austriakami, czy Włochami, prawie zawsze można usłyszeć dumną odpowiedź – Tyrolczykami!

Prorocy gustów
W przeszłości producenci ze Südtirolu zawsze kierowali swoje wina na rynki germańskie. W ostatnich 20 latach zmieniła się rzeczywistość i to włoski rynek stał się najważniejszym odbiorcą. Spowodowało to zasadniczą zmianę lokalnego winiarstwa, w wielu przypadkach winiarnie zmodyfikowały styl swoich wyrobów. Część producentów wolała dostosować wina do panującej mody więc zmieniali radykalnie uprawę i pracę w winiarni, by osiągnąć gęstość, moc i intensywność barwy. Niestety, marnowano w ten sposób typowo tyrolskie cechy win, charakterystyczne dla dawnego winiarstwa górskiego: elegancję, delikatność, finezję, czystość i harmonię. Odpowiedzialni za tę sytuację są ci, którzy rezygnowali ze swojej winiarskiej tożsamości po to, by przyjęto ich do klubu twórców trunków często nagradzanych – z niekorzyścią jednak dla konsumentów i pasjonatów wina. Wina te smakują tak, jakby ktoś celowo wygładził wszystkie kanty i zadziory, aby przypadkiem nikogo nie urazić, a zadowolić możliwie wszystkich. Nie potrzeba dokonywać samemu analiz i ocen tych trunków – zrobią to twórcy tzw. skal punktowych, czyli hojnie wynagradzani prorocy gustów. Ponieważ dostęp do tego klubu kosztuje wiele (zwłaszcza butelek), ceny tych win wzrosły aż do szaleństwa, przez co wina i stały się prawie niedostępne. Tylko niektórzy potentaci z tej grupy są w stanie co roku zainwestować majątek w marketing, ale jak długo jeszcze? Na szczęście przeciętny konsument stał się też bardziej przebiegły i kątem oka zaczyna zerkać gdzie indziej.

Owoce typowych siedlisk
Wielu winiarzy Górnej Adygi odrzuciło tę typowo amerykańską politykę i zaproponowało własny styl wytwarzania z poszanowaniem tradycji. W tym celu w 1999 roku powołali oni stowarzyszenie Associazione dei Vignaioli dell’Alto Adige (Freie Weinbauern Südtirol), które obecnie zrzesza ponad 70. winiarzy (liczba ta rośnie z roku na rok) zarządzających rodzinnymi posiadłościami i pokazujących Górną Adygę nadal hołdującą tradycyjnej sztuce winiarskiej. Nie wytwarzają takich win, jak merlot, cabernet sauvignon i chardonnay, o smaku prawie jednakowym, nie naśladują win bordoskich mieszaniną pozbawioną wszystkiego co w winie najważniejsze (czyli indywidualności, charakteru i duszy), nie proponują  ani gewurztraminera o słodkawej złodziejskiej gwarze, ani lagreina o krępej budowie, tak jakby były rodem z Australii. W należących do tych winiarzy starych uprawach często rosną krzaki kilkudziesięciu różnych odmian. Niektóre z nich są niemal w zupełnym zapomnieniu od czasów Augsburgów, nawet wielcy znawcy ampelografii miewają problemy z ich rozpoznaniem. Najsłynniejsze są owocem typowego siedliska, np. rheinriesling, welschriesling, weissburgunder, blauburgunder, rulander, sylvaner, vernatsch, grauvernatsch, malvasier, goldenmuskateller, rosenmuskateller, kerner, veltliner, portuguiser, müller thurgau, lagrein itd. (używam tu lokalnego języka, by podkreślić mój szacunek dla mieszkańców Tyrolu, a Państwu będzie łatwiej czytać etykiety). Cechy organoleptyczne tych win zależą od miejsca pochodzenia.  

Siła białych
W tym regionie naprawdę wiele się dzieje. Co roku w Merano podczas Wine Festival można spróbować win z Górnej Adygi. W 2005 roku przedstawiono tam 250 win tyrolskich oraz 80 niemieckich z Palatynatu. Dobre były wina czerwone – typu blauburgunder z wielkim charakterem i o niepowtarzalnej elegancji (Gottardi, Brunnerhof Kurt Rottensteiner, Manincor i Stroblhof), lagrein (dunkel) – mięsiste, łagodne i rozkoszne (Nusserhof, Josephus Mayr Unterganzner, Franz Gojer Glogglhof i Mauracher Sand – Elisabetta Foradori), czy bardzo przyjemne st. magdalener o delikatnej, owocowej budowie (Josephus Mayr, Rudolf Gasser i Waldgries).
Wcześniej pisałem, że zaskakują mnie szczególnie białe wina z Górnej Adygi. Mogę bez wahania powiedzieć, że wśród tamtych alpejskich dolin “jest jeszcze życie oprócz wszechobecnego chardonnay”. Wszystkie wina białe z tego regionu są soczyste, mineralne, orzeźwiające, krysztaliczne. Po raz pierwszy i jedyny przyznaję, że smakują mi nie tylko wina białe wytwarzane w stali nierdzewnej, ale także – i to stanowi wyjątek – wina fermentowane i krótko dojrzewane w drewnie, nawet w małych akacjowych beczkach austriackich. A oto lista najciekawszych, godnych uwagi win odważnych winiarzy zrzeszonych w FWS:
• wzorowe weissburgundery o wspaniałej kwasowości – Falkenstein (Franz Pratzner), Gumphof (Markus Prackwieser), Unterortl i Ansitz Kranzel;
• harmonijne i wyjątkowo delikatne sauvignon – Gumphof;
• kwiatowe i owocowe sylvanery – Kuenhof, Taschlerhof (Peter Wachtler), Garlider i Pacherhof;
• błyszczące rieslingi o wspaniałym bukiecie (podobnie do austriackiego rieslinga Brundlmayera) – Befehlhof, Unterortl, Falkenstein i Pacherhof;
• kremowe gewurztraminery o intensywnym aromacie cytrusów i tropikalnych owoców, lekko korzenne z przyjemnymi nutami orzechów laskowych – Hoandlhof (Manfred Nossing) i Kofererhof; 
• luksusowe kernery (krzyżówka riesling z vernatschem), słodkie i kobiece – Kofererhof.  
Chciałbym podkreślić, że oprócz win producentów należących do tego dobrowolnego stowarzyszenia, wyjątkowe trunki można znaleźć też w innych sławnych winiarniach, np. malowniczej klasztornej Abbazia di Novacella (Stiftskellerei Neustift), Franz Haas, Hofstatter, Elena Walch, Kettmeir, Alois Lageder, Martini & Sohn, Josef Niedermayr, Cantina Produttori Termeno (Kellerei Tramin), Cantina Produttori Colterenzio (Schreckbichl kellerei) i Cantina Produttori San Michele Appiano (Kellerei St. Michael Eppan).

Kobiecy wdzięk
Gorąco polecam wycieczkę na płaskowzgórze wokół Appiano (Eppan) i Caldaro (Kaltern). Baśniowe krajobrazy zafascynują nie tylko miłośnika wina, ale każdego turystę. Pojechaliśmy tam z telewizją TVN i z mistrzem polskich sommelierów, Michałem Jancikiem, aby z Krzysztofa, bohatera programu „Druga Twarz”, zrobić sommeliera. Idylliczny pejzaż z antycznymi farmami, willami i zamkami w stylu gotyckim czy renesansowym, dopełniają geometryczne wydzielone winnice i sady jabłoniowe. W tle wiecznozielone lasy schodzą z różnobarwnych Dolomitów i odbijają się w wodzie najbardziej czystego i ciepłego jeziora alpejskiego – Kalterersee, o głębokości 6 metrów zjmującego powierzchnię 130 hektarów. Rocznie 1900 godzin słońca, minimalne temperatury od końca marca do końca października powyżej 18°C. U podnóża przełęczy della Mendola (osiągalnej koleją linową o długości 2370 metrów i wysokości 854 metrów) rozciąga się morze przepięknych winnic (około 2300 hektarów, w tym 820 na brzegu jeziora) uprawianych przez 4000 winiarzy. Warto tu wybrać się na pieszą czy rowerową enowycieczkę nową trasą “wein weg” (informacje: www.wein.kaltern.com) – w sumie kilkanaście kilometrów wśród kantyn i winnic. Winnice oznaczone są białym kamieniem z nazwą poszczególnych parcel (np. Vial, Prunar, Puntara, Palurisch itd.), w sezonie po cichu można skosztować soczystych gron. Dlaczego kocham to miejsce? Jezioro Kalterersee jest ojczyzną wesołego i lekkiego wina o tej samej nazwie, Kalterersee, z lokalnej odmiany vernatsch (z ewentualnym małym dodatkiem lagreina i/lub blauburgundera aż do 15%). Wino o kolorze poziomkowym, błyszczącym, przejrzystym, niezwykłym bukiecie róży i polnych kwiatów, smaku owocowym (poziomki, czerwone porzeczki, czereśnie), bardzo aksamitne i orzeźwiające, lekko wytrawne, produkowane od XII wieku. Przepyszne i niepowtarzalne. W porównaniu z prestiżowymi podobnymi winami z Anjou czy Hambach, mają one poziom studenta uniwersytetu, podczas kiedy te drugie chodzą jeszcze do przedszkola.
Mistrz enologów Hans Terzer z Kellerei St. Michael Eppan poczęstował nas tym piknikowym winem pod altanami winnic zamku Sanct Valentin na wzgórzach wypoczynkowego miasteczka Appiano. Lepiej pić to wino za młodu, w kieliszkach przygotowanych specjalnie dla niego przez firmę Riedel. Serwowane w temperaturze 16°C świetnie harmonizuje z lekkimi potrawami. Kalterersee Auslese (według mnie – najlepsze) lubi kanapki i zimne przekąski, smażone, lekko panierowane rybki, knedle w delikatnym sosie, świeże lub krótko dojrzewające sery kozie. Mogę zapewnić, że wszyscy winiarze produkują tam wino najwyższej jakości. W restauracjach, hotelach, winotekach i sklepach z tablicą “wein.kaltern” można się nim rozkoszować szczególnie podczas festiwalu wina w trzecim tygodniu sierpnia. Ja jednak wolę, bo jestem wiernym swoim młodzieńczym odkryciom, kalterersee wytwarzane przez firmę Kettmeir. To jedna z najznakomitszych winiarni o tradycjach sięgających 1919 roku. Gdyby ktoś chciał zjeść bajkowy obiad i nie zapomnieć go przez całe życie, polecam restaurację prowadzoną przez Elenę Walch. Palce lizać! Elena też produkuje wino, w tym przypadku obdarzone bardzo kobiecym wdziękiem.

Gdzie szukać mieszanki
Na koniec, udzielam przyjacielskiej rady dla pasjonatów „mieszanki” bordoskiej: nie szukajcie jej w Górnej Adydze, bo wybornej tam nie ma. Według mego skromnego zdania, w tym regionie niemożliwe jest naśladowanie najwspanialszych châteaux. Szukać jej należy raczej w sąsiedniej prowincji trydenckiej, a już na pewno (wierzcie mi na słowo) w miejscowości Borghetto koło Avio w winnnicy Tenuta San Leonardo, należącej do znakomitego markiza Carlo Guerrieri Gonzaga. Co zaś do króla – pinot noir, to jest to nieco inna sprawa, choć niektóre südtiroler blauburgundery są przepyszne. Cóż, wydaje mi się, że pałacem królewskim tego wina jest Burgundia, zaś Górna Adyga, dzięki nieprzerwanemu ulepszaniu, może stać się tylko pierwszym z wielu dworów.  

© Tekst: Mario Crosta

Tekst pojawił się wcześniej w „Rynkach Alkoholowych”


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT