Vinisfera

Lizbona i wino. Smacznie i tanio (II)

Podróż po regionie winiarskim Lizbona, dała mi prosty wniosek – to miejsce, gdzie ciągle za relatywnie nieduże pieniądze można dostać solidnie i nowocześnie wykonane wina. Oto kolejni producenci, których udało mi się odwiedzić i ich najciekawsze wina.

Podróż po regionie winiarskim Lizbona, dała mi prosty wniosek – to miejsce, gdzie ciągle za relatywnie nieduże pieniądze można dostać solidnie i nowocześnie wykonane wina. Oto kolejni producenci, których udało mi się odwiedzić i ich najciekawsze wina. Pierwszą część tekstu znajdziesz tutaj.

Quinta do Gradil
Winiarnia  prywatna, jej historia sięga XVIII wieku. Tę pięknie położoną posiadłość tę miał kiedyś w swych rękach Markiz de Pombal, polityk, reformator i postać znacząca dla historii portugalskiego winiarstwa (odpowiedzialny, m. in. za wytyczenie regionu produkcji wina Porto oraz utworzenie w 1756 roku Instytutu Wina Porto). Majątek pozostawał w rękach spadkobierców Pombala aż do XX wieku, później zmienił właścicieli. Dziś Quinta do Gradil to 120 ha winnic (uprawia się odmiany portugalskie jak i międzynarodowe) a właściciel Luis Vieira mocno osiadł w biznesie winiarskim. W produkcję zaangażowano tu wszelkie nowoczesne technologie i rozwiązania winiarskie. Mocno odciska się to na winach – mają charakter masowy, supermarketowy. Są po prostu przemysłowe, zbyt podobne, technologiczne, proste. 


Widok na winnice Quinta do Gradil (fot. M. Kapczyński)

W samej winiarni znajdziemy restaurację serwującą przysmaki lokalnej kuchni, prowadzona jest też działalność enoturystyczna – w ofercie są różne opcje: zwiedzanie winnic konno, jeepem, organizowanie pikników, szkoleń, etc. (3) Quinta do Gradil reserva 2010 – chardonnay i arinto. Wanilia, banan, beza, dość czyste z niezłą strukturą, gładkie. Finisz lekko beczkowy i cukierkowy. Choć nie jest to finezyjne wino to zapewne znajdzie amatorów. (3) Castelão  du Sulco colheita 2012 – aromaty słabe, wiśniowe, lekko buraczane plus plastelina i kredka świecowa. Zmiękczone lekkim cukrem. Supermarketowe z każdej strony. (3) Quinta do Gradil reserva tinto 2010, trochę tu więcej czystych owocowych nut, jest leśne, wiśniowe, likierowe, czekoladowe, ziemiste.

Manzwine
Dużo przyjemnych wrażeń czekało mnie w winiarni Manzwine znajdującej się w Cheleiros. Gleby gliniasto-wapienne, korzystny mikroklimat sprawiają, że tutejsze winnice są w stanie szczodrze zaoferować materiał, który stanie się podstawą smacznych win. Cheleiros to zaciszna wioska, prowadzi się tu spokojne życie, które od najdawniejszych czasów związane było tu z winem lub polowaniami. Rodzina Manz przybyła tutaj w 2004 roku i poddała się urokowi miejsca. Postanowili zmienić swoje życie. Wcześniej zajmowali się biznesem związanym z branżą fitness, ale André Manz złapał winiarskiego bakcyla tak mocno, że postanowił produkować wino. Zamiar zrealizował. W 2007 roku pojawiły się pierwsze butelki.


Właścicielka winniarni Manz (fot. M. Kapczyński)

Można powiedzieć, że Manzwine winiarsko ożywił wioskę, choć przedsięwzięcie jest niewielkie – to mała rodzinna winiarnia. Na potrzeby winiarenki zaadaptowano mały budynek pierwsze otwartej tu wiejskiej szkoły. Zorganizowano też miejsce dla gości pod nazwą „Stary młyn” – jest tu sklepik, stara prasa winiarska oraz piętro, na którym zebrano eksponaty i historie związane z winiarstwem w Cheleiros. Warto wziąć ze sobą kieliszek wina z Manzwine i udać się na położony niedaleko piękny średniowieczny most. To będzie miło spędzony czas. Wiem, co piszę, bo tak właśnie zrobiłem…
Rodzina Manz pracuje na 8 hektarach (kolejne mają dokupić wkrótce). Do oceanu w linii prostej jest tu ok. 10 km, dociera tu chłodna bryza Pacyfiku, korzystnie wpływa to na odpowiednią dojrzałość gron. Moje podniebienie uwiodła szczególnie endemiczna odmiana jampal, rzadka już, którą nie jest łatwo znaleźć. Daje ona rześkie, kruche i cytrusowe wina. Uprawiają też casetelao i aragonez, tourige nacional.


Butikowa winiarnia Manz urządzona w starej, wiejskiej szkole (fot. M. Kapczyński)

Wina Mainz robią również Alto Douro i Palmela (dzierżawią winnice). Winiarnia Mainzwine robi dobre wrażenie – to chyba najciekawsze odkrycie z wojaży po lizbońskich winnicach.
(4+) Cheleiros Dona Fatima 2012, odmiana jampal, wino mineralne, świeże finezyjne i lekkie. Jabłko, gruszka, świeże mirabelki i trochę kwiatów drzew owocowych. Zwiewne świeże, z przyzwoitą strukturą. Mineralne, cytrusowe (mandarynka). Bardzo udane, ze wszech miar warte uwagi. (4) Rose 2013 Castelão delikatne i świeże, kruche, ma dobrą i żwawą owocowość (maliny, truskawki) i trochę nuty śmietankowej. Smaczne, zwięzłe i delikatne. (4) Cheleiros tinto 2011, Castelão, touriga nacional aragones. Owocowość „chuda” i leśna. Wino niemęczące, nie przejrzałe, zachowuje umiar ekspresji, jest kwasowe, z nerwem. Jagody, świeża wiśnia, pestki. Długi, świeży i transparentny finisz.

Vidigal Wines
Odwiedziny w tej winiarni zapamiętam, głównie ze względu na właściciela i enologa, którym jest António Mendes Lopes. Mało jest takich bezpretensjonalnych, otwartych i szczerze opowiadających o winiarskim biznesie gości. António nie ściemnia, dobrze się w świecie wina czuje, to gość z humorem i pomysłem na marketing. Historie jakimi okraszał naszą degustację rozbawiły mnie do łez, jednak – z racji dobrych obyczajów – nie nadają się one do powtórzenia na łamach RA. Rozsądne i pragmatyczne podejście właściciela przekładają się również na styl proponowanych win. António kupił winnice w 1994 roku (choć do dziś bazuje głównie na skupowanych owocach) i ostro wziął się do roboty. Robi wina o sporym przekroju stylistycznym (50 etykiet) – od bazowych, świeżych, łatwych w piciu, po solidne, nowoczesne wyraziste i eleganckie (pochodzą nie tylko z Lisboa, również z innych portugalskich regionów – Douro, Vinho Verde). Wina są dobrze „zaprojektowane”, tzn. takie jakie właściciel uzna, że mają szansę na rynku. Właściciel jest tu bardzo elastyczny i otwarty na trendy. Może dlatego niemal cała produkcja jest sprzedawana za granicę? W Polsce reprezentuje ich M&P – Alkohole i Wina Świata oraz Cerkom.


Charyzmatyczny właściciel Vidigal Wines António Mendes Lopes… (fot. M. Kapczyński)

(4-) Chardonnay/arinto reserva 2012 dominują zielone, ogórkowo-melonowe rejestry, jest dość świeżo – czyste, delikatne, przyjemne owocowe nuty. Tropikalne, kwasowe i żwawe. Ziołowy finisz. Niezłe wino. Żwawe i wesołe. Do sardynek z grilla. (4+) Brutalis 2010 Alicante buchet + cabernet sauvignon – stare winnice rosnące podobno niedaleko cmentarza, mają małą wydajność a wina super koncentrację. Wino jest gładkie, żywiczne, wyważone, w stylu nowoświatowego super-wina. Ma paprykę, krew, mięso. 15 % alkoholu solidnie wkomponowane w wino. Leśne i eleganckie. W finale wrzos, lukrecja , papryka, pieprz. Kompleksowe, przyjemne w piciu. (5-) 3 Autore 2012, 100% alicante buchet. Aromaty ziemiste, bagienno-leśne, kwasowe i zbalansowane. Tłusta ziemia, rośliny wodne, ściółka, lekka żywiczność. Jest mięsne, soczyste, lekko śliwkowe i podwędzane. Wiem, że to lubicie…

Quinta de Chocapalha
Posiadłość licząca 45 hektarów, położona w Aldeia Galega. Zarządza nią sympatyczna rodzina winiarska. Alice i Paulo Tavares da Silva kupili te ziemie w 1987roku. Zagospodarowali stare historyczne winnice (opisane w historycznych źródłach z XVI w.). Ich dwie córki również zaangażowane są w winiarstwo. Sandra jest enolożką (to ona zachęciła rodziców do winiarskiego przedsięwzięcia), jest postacią znaną w świecie portugalskiego winiarstwa, a Andrea jest menedżerem od spraw sprzedaży.


Quinta de Chocapalha. Alice Tavares da Silva (fot. M. Kapczyński)

Ocean znajduje się 35 km od winiarni, jego wpływ zostawia wyraźny „ślad” w owocach. Nowy budynek winiarni to 3-piętrowa konstrukcja pozwalająca odpowiednio (grawitacyjnie) transportować owoce, winifikować i dojrzewać. Po wizycie odniosłem wrażenie, że to jedna z najlepszych winiarni jakie odwiedziłem w Lizbonie. Wina są stylowe, z klasą, bardzo dobrze zrobione. (4+) Arinto 2012 mineralne, czyste, zgrabne i kruche, z lekko oleistą końcówką. W tle słonecznik, papierówka, polne kwiaty i zioła. Przymnie poukładane wino. (4+) Quinta de Chocapalha boianco 2012 wypada asparagusowo, w zielonym anturażu. Jest ananas i jabłko, wszystko spięte świeżością kwasów. Jest cielista nuta, sporo materii, w tle lekko mineralne rejestry. (4+) Quinta de Chocapalha tinto 2009, bazą jest tinta roriz, tinta nacional, castelão, syrah. Są ziołowe klimaty, eleganckie, intensywne. Lekko dymne, śliwkowe, przyjemne zbalansowane, w tle tytoń, drzewo sandałowe. (5-) CH 2010, to touriga nacional ze starych winnic. Wino czyste, świeże i piękne. Transparentny, owocowy leśny aromat, bór iglasty po deszczu, ściółka, W ustach eleganckie, czyste i wyważone. Chłodna elegancja. W tle zioła i piołun. Zbalansowane i balsamiczne.

Mariusz Kapczyński

Tekst ukazał się wcześniej w Rynkach Alkoholowych

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT