Vinisfera

Po dobrej stronie mocy

Historia produkcji wina w Portugalii sięga bardzo głęboko, aż do początków naszej ery. Jednak nas interesuje tu historia porto. A ta swój zasadniczy początek bierze w XVII wieku. Mamy więc rok 1678. Anglia znajduje się na wojennej ścieżce z Francją – skutkiem tego zostają zablokowanie porty i transportowe szlaki. Wymiana handlowa między obydwoma krajami zamiera. Niedobory francuskiego wina na angielskim rynku stają się coraz bardziej dotkliwe. Konsumenci są coraz bardziej sfrustrowani. Co począć?

Historia produkcji wina w Portugalii sięga bardzo głęboko, aż do początków naszej ery. Jednak nas interesuje tu historia porto. A ta swój zasadniczy początek bierze w XVII wieku.

Mamy rok 1678. Anglia znajduje się na wojennej ścieżce z Francją – skutkiem tego zostają zablokowanie porty i transportowe szlaki. Wymiana handlowa między obydwoma krajami zamiera. Niedobory francuskiego wina na angielskim rynku stają się coraz bardziej dotkliwe. Konsumenci są coraz bardziej sfrustrowani. Co począć?

Nowe możliwości
Nie było innego wyjścia, Brytyjczycy udali się na poszukiwania alternatywnych rynków dla pozyskania wina. Portugalia była celem ku temu idealnym – była sprzymierzeńcem Anglii już od 1373 roku (odkąd podpisano porozumienia o wzajemnej przyjaźni) i nawet wysyłała od tego czasu na angielski rynek pewne ilości wina. Jednak próbki przywożone z portugalskiego wybrzeża nie przekonywały zbytnio konsumentów przyzwyczajonych do „francuskiego” stylu win. Poszukiwania więc zintensyfikowano. Wina znalezione bardziej w głąb kraju, w Douro, okazały się bardziej interesujące, bardziej soczyste solidniejsze w budowie. Wydawały się bardzo obiecujące. By jednak wina te zabezpieczyć na czas długiego transportu handlowcy zaczęli do beczek z winem dodawać nieco brandy. I to młode, mocniejsze wino znalazło całkiem dobry odbiór na angielskim rynku.  
Trudno dziś jednoznacznie stwierdzić kto doprecyzował ideę i kiedy dokładnie wpadł na pomysł zatrzymywania fermentacji i zachowania w winie naturalnego cukru przez dodanie mocnego alkoholu. Nastąpić to jednak musiało pod koniec XVII lub początku XVIII wieku.
Warto wspomnieć też o kwestiach związanych z transportem. Dawniej wino spławiano w dolinie drogą wodną, na słynnych rabelos – charakterystycznych płaskodennych łodziach, które jeszcze i dziś spotkamy zacumowane przy ujściu Douro do Atlantyku, w Porto. Jednak stanowią bardziej atrakcję turystyczną niż realny środek transportu. Ten bowiem odbywa się współcześnie głównie drogą lądową.

Traktat
W 1703 roku Anglia i Portugalia podpisały traktat w Methuen przypieczętowujący zacieśnione relacje między obydwoma krajami. Umowa dotykała spraw handlowych zapewniając Portugalii dostawy angielskiej bawełny a Anglii portugalskie wino, na które bardzo zachęcająco zaniżono cło. Gwałtowny popyt stymulowany przez Brytyjczyków miał zasadnicze znaczenie dla ożywienia portugalskiego winiarstwa, które musiało zaspokoić ilościowe i jakościowe zapotrzebowanie tego rynku.
Podpisany w Methuen traktat wybitnie wpłynął na handel porto w XVIII a także początku XIX wieku. Wielu Brytyjczyków zakładało firmy winiarskie a lata 30. XVIII wieku to bezprecedensowa ekspansja upraw i produkcji wina w Douro. Wynajdywano coraz korzystniejsze lokalizacje dla winnic i udoskonalano techniki winifikacji. W tym czasie przybyło też dojrzewalni wina w południowej dzielnicy
Porto – Vila Nova de Gaia.
Anglicy umiejętnie wykorzystywali znakomitą koniunkturę – wykupywali winnice i zakładali winiarnie. Wiele firm przekazywanych z pokolenia na pokolenie istnieje do dziś i właśnie po angielskich nazwach można je poznać: Osbourne, Sandeman, Taylor, Warre, Cockburn, Croft, Dow czy Graham. Pojawiały się też i inne nacje jak Holendrzy czy Niemcy, dość wspomnieć tu dwa znane nazwiska. – Niepoort czy Burmester.

Oczywiście angażowali się też sami Portugalczycy. Wzdłuż Douro zaczęła rozwijać się kultura winiarska – małe wioski, które albo na uprawie winorośli lub produkcji wina zaczęły budować fundamenty egzystencji. Dziś miejsca takie jak Pinhão, Lamega czy Villa Real wyznaczają w regionie typowe dla tej działalności punkty.
W 1727 roku angielscy właściciele założyli stowarzyszenie  Factory House mające dbać o interesy i wpływy w regionie. Odpowiednie działania lobbystyczne i naciski miał spowodować bardziej spolegliwe zachowania winogrodników i obniżenie cen owoców. W 1814 Factory House przekształciło się w ekskluzywny, wzorowany na londyńskich, elitarny klub. Istnieje on do dziś i podkreśla brytyjską obecność w świecie porto.

335 kamieni

Aż do 1730 roku wszystko szło dobrze. Jednak później coraz częściej światem porto zaczęły wstrząsać skandale. Perspektywa łatwego zarobku spowodowała, że kto mógł, w różnych częściach regionu starał się „portopodobne” wino stworzyć nie dbając o właściwy poziom i styl. Nadmiar wina spowodował gwałtowne obniżenie cen, a spadek jakości bardziej wstrzemięźliwe podejście Anglików do zakupów. Trzeba było jakoś na tę sytuację zareagować.
Marquês de Pombal – wytrawny i wpływowy polityk, na wniosek uznanych producentów porto podjął pionierską inicjatywę wyodrębnienia obszaru, na którym uprawiać można było grona do jego produkcji. Warto zaznaczyć, że odbyło się to niemal sto lat wcześniej przed legendarną klasyfikacją win w Bordeaux w 1855 roku.
Pombal zabrał się do sprawy bardzo rzeczowo – projekt obejmował nie tylko wytyczenie granic, ale powołana została specjalna instytucja mająca pieczę nad całością projektu, dbającą jakość i charakter win – Companhia Geral da Agricultura dos Vinhos do Alto Douro. Zabieg okazał się bardzo skuteczny i pozwolił zabezpieczyć interesy wszystkich zaangażowanych w produkcję i sprzedaż słynnego wina a także unormować stosunki między winiarzami i handlowcami. Wpłynęło to na jakość i styl win, ale też wydatnie zaznaczyło winiarską autonomię Portugalczyków, ograniczając monopolistyczne zakusy Brytyjczyków. Nowa komórka powołana przez markiza miała wpływ nie tylko na charakter produkcji, ale też ustalała najwyższe i najniższe ceny zarówno jeśli chodzi o sprzedaż jak i kupno wina, pełniła również rolę arbitrażową w sporach.


Marquês de Pombal (źródło – Wikipedia)

Wytyczono oczywiście granice regionu. 335 dużych, kamiennych oznaczników wyznaczyło obszar do produkcji porto. Nie zapomniano o rejestracji odmian winorośli typowych dla tego obszaru. Nadszedł czas na odbudowanie nadszarpniętej reputacji i przywrócenia dobrych handlowych relacji z Anglikami.
Dziś główną instytucją spełniającą funkcje odpowiedzialne za oryginalność porto ma Instituto de Vinho Porto. To zacna i powszechnie poważana instytucja, jej charakterystyczny certyfikat – oznaczenie „IVP” znajdziemy na butelkach.
Od 1851 roku dzięki umiejętnej polityce handlowej i dyplomatycznej porto było winem rozpowszechnionym i rozpoznawalnym w wielu zakątkach świata. W tym czasie Portugalczycy sprzedawali rocznie miliony litrów porto do samej tylko Anglii. Była to bez wątpienia złota era porto. W tym czasie zadeklarowano także wiele znakomitych roczników wina. Ostatnim wielkim rocznikiem tych czasów był 1878.
A potem nastała filoksera.

Czas klęski
Po spustoszeniu winnic Bordeaux i Burgundii zaraza dotarła również do doliny Douro, stopniowo atakując połacie winnic. Poprzez szczepienie winorośli na amerykańskich podkładkach ratowano winiarski biznes, ale i tak około1890 roku wiele z nich musiało zostać zupełnie zreplantowanych. Winnice musiały narodzić się na nowo.
Tak nadszedł wiek 20. Choć politycznie był to czas dla Portugalii gorący, dobrą wiadomością był fakt, że część winnic przetrwało zarazę bez szczepienia a winnice młode zaczęły dawać pierwsze wina. Znów pojawiły się deklaracje rocznikowych win. Zdecydowanie polepszyła się jakość i po katastrofie nadszedł nowy, dobry czas dla porto. Coraz więcej konsumentów na całym świecie odkrywało dla siebie to niezwykłe wino. Nie tylko Brytyjczycy, ale także Francuzi czy Amerykanie stali się dużymi odbiorcami porto.

Lata 50. ubiegłego wieku przyniosły czas kooperatyw – łączenia się mniejszych wytwórców w spółdzielnie, jednak po 10 latach „mody” przystąpiło do nich nie więcej niż 10% społeczności winiarskiej.
W 1995 po raz kolejny demarkacyjne kwestie Douro zostały pod kątem prawnym, formalnym i instytucyjnym zweryfikowane i zreorganizowane. Oprócz kwestii związanych z unijnym prawem znowu chodziło tu o kwestie jakości, odpowiednich mechanizmów kontrolujących itd., itp.
Dziś dolinę Douro odkrywają dla siebie turyści i winomaniacy z całego świata. Na tle światowej produkcji win porto ma własną, indywidualną klasę i wizerunek. Owszem, bywają lepsze i gorsze roczniki, ale porto ma umocnioną pozycję, jest rozpoznawane i doceniane za styl i różnorodność. Ma się więc całkiem dobrze. Wszystko więc wskazuje, że Moc na trwałe już związała się z winiarzami z Douro.

Tekst i zdjęcia: Mariusz Kapczyński

Tekst ukazał się wczesniej w Magazynie Wino

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT