Dobrze się dzieje. Nasi producenci wina nie zasypują gruszek (a raczej gronowych wytłoków) w popiele. Odwiedzając niektóre posiadłości winiarskie mamy dziś możliwość spróbowania czegoś mocniejszego niż wino. Na przykład „Gronówki Starowiejskiej” z Winnicy Kinga.
Dobrze się dzieje. Nasi producenci wina nie zasypują gruszek (a raczej gronowych wytłoków) w popiele. Odwiedzając niektóre posiadłości winiarskie mamy czasem rzadką możliwość spróbowania czegoś mocniejszego niż wino.
„Winnica Kinga” znajduje się w Starej Wsi koło Nowej Soli (woj. lubuskie). Winnicę założono 20 lat temu. Jest to niewielkie, rodzinne przedsięwzięcie. Gospodarstwem zajmuje się już drugie pokolenie, małżeństwo – Kinga i Robert Koziarscy. Warto wspomnieć, że powódź, która dotknęła te tereny w 1997 roku zalała i doszczętnie zniszczyła winnicę – przy życiu pozostał zaledwie jeden krzew. Właściciele jednak nie zniechęcili się. Dziś z soczystej winorośli powstają smaczne wina, najczęściej z odmian, które już zdążyły zdobyć uznanie u polskich winiarzy, takich jak seyval blanc, muskat czy aurora Jak jednak wspomniałem na winie się nie kończy. Produkowana eksperymentalnie i w mikroskopijnych ilościach „Gronówka” to dobra i stylowa robota (nie można jej kupić). Wyczuwa się tu pewną gorzkawą „zieloność”, pokrzywę, skórkę niedojrzałego jabłka oraz – a jakże by inaczej – świeże liście winogron. W ustach prezentuje się gładko, ma przyjemną, można rzec cytrynową świeżość a także dobrą strukturę i owocowo-roślinny finisz. Pomysł na smak „Gronówki” polega nie tyle na uzyskaniu jak najbardziej neutralnego, w miarę nieagresywnego smaku alkoholu, co zaznaczenie pewnej rustykalności i charakteru. Na miejscu warto spróbować wszystkiego – nie tylko win, ale także zaopatrzyć się w octy winne czy kiszone liście winogron. A jeśli gospodyni poczęstuje was własnej roboty gołąbkami, na zawsze już opowiecie się po jasnej stronie Mocy.
Zobacz zdjęcia z Winnicy Kinga lub sprawdź ją w bazie winnic.
Tekst ukazał się w miesięczniku Kuchnia