Vinisfera

Valtellina – królestwo winorośli na skalistych ścianach

„…Dopiero teraz rozumiem nazwę jednego z win tej doliny – Inferno, czyli piekło. To dlatego młodzież tu mieszkająca woli uciekać do Mediolanu w poszukiwaniu innego, łatwiejszego życia. W 1970 roku w Valtellina było ponad 3000 hektarów winnic, a dziś jest ich tylko 1200.” O winach z Valtelliny pisze Mario Crosta.


Veltliner to jedna z białych odmian uprawianych szczególnie w Austrii, Górnej Adydze, Czechach i na Słowacji. Nazywana bywa grüner veltliner z powodu zielonego koloru skórki jagod, chociaż wokół słowackiego miasteczka Pezinok ma także skórki czerwonawe. Podobieństwo nazwy veltliner z nazwą włoskiej doliny Valtellina niech nie wprowadzi w błąd! We Włoszech veltliner (nazywany cima bianca) jest uprawiany tylko w Górnej Adydze. W alpejskiej dolinie Valtellina, należącej do prowincji Sondrio w regionie Lombardia, dominuje raczej czerwona odmiana nebbiolo o lokalnej nazwie chiavennasca – od miasteczka Chiavenna leżącego u wejścia do doliny. Nazwa Valtellina pochodzi od val Tellina, czyli dolina wioski Teglio, która już od niepamiętnych czasów była wielkim centrum winiarskim. Starożytni Ligurowie, w VI wieku p.n.e. wypierani przez Greków, zakładali tu swoje winnice i wytwarzali dobre wina, o których pisali Katullus, Swetoniusz, Marcjalis i Wergiliusz.
Dolinę Valtellina otaczają potężne góry o majestatycznych szczytach, kusi więc wyjątkowymi atrakcjami tak widokowymi, jak i narciarskimi. Jednak jest ona prawie odcięta od świata i niedostępna dla masowej turystyki, ponieważ nie ma tam ani autostrady, ani lotniska, a jazda samochodem bądź pociągiem trwa dość długo. Północne zbocze doliny, ciągnącej się ze wschodu na zachód, jest doskonale nasłonecznione i dobrze osłonięte przed chłodnym północnym wiatrem. To raj dla pasjonatów górskiego życia. Lepiej zostawić samochód na parkingu, aby rozkoszować się spacerem, a także – jazdą pociągiem. Z Tirano bowiem jedzie pociąg do szwajcarskiej doliny Engadina, trasa prowadzi spiralnymi mostami i tunelami przez lodowiec na górze Bernina i wyżyny, a widowiskowe panoramy wstrzymują oddech.
Prawdziwa ciekawostka czeka na enoturystów spacerujących po stromych zboczach wśród tarasowych winnic nad rzeką Adda. Większość parceli położona jest tu zbyt stromo, by wykorzystywać jakiekolwiek maszyny, dlatego zbiory i wszelkie prace wokół krzewów wykonywane są nierzadko w alpinistycznej uprzęży. Tereny skaliste i ubogie dają winom valtellina superiore DOCG i valtellina sforzato DOCG zarówno bogactwo, złożoność aromatów, jak i szczerą prostotę.
Dopiero teraz rozumiem znaczenie nazwy jednego z ognistych win tej doliny – Inferno, czyli piekło. To dlatego młodzież mieszkająca na tych terenach w ostatnich latach chciała uciekać do Mediolanu w poszukiwaniu innego, łatwiejszego życia. W 1970 roku w Valtellina było ponad 3000 hektarów winnic, a dziś jest ich tylko 1200 i konsorcjum przewiduje wkrótce zaniedbanie dodatkowych 150. W tych tak ekstremalnych warunkach każda nowa mała winiarnia ma korzenie w dawnych wartościach i tradycjach. Wracając do enoturystyki, polecam wycieczkę z Madonna di Tirano przez Villa di Tirano do posiadłości Tenuta La Gatta w Bianzone, a właściwie klasztoru z XV wieku otoczonego kilkunastoma hektarami winnic. Od 1897 roku należy ona do szwajcarskiej rodziny Triacca, która posiada także inne winnice wzdłuż doliny oraz w Montepulciano (Toskania), ale siedzibę ma w Szwajcarii, parę kilometrów za granicą.
Spacerując po miasteczku, widać wpływ górskiego winiarstwa na środowisko i tradycje. Zwłaszcza jest tak podczas świąt Bożego Narodzenia, kiedy na balustradach balkonów zawieszane są kolby kukurydzy i gryki, ale prawdziwą niespodziankę kryją winnice. Krzewy są już gołe, czekają spokojnie na sen zimowy, ale tu i tam wiszą jeszcze najlepsze kiście pozostałe po winobraniu. Absorbują ostatnie z ostatnich promieni słońca przed kilkumiesięcznym przechowywaniem w przewietrzonych pomieszczeniach, aby już jako rodzynki służyć do produkcji słynnego wina sforzato (lokalnie: sfursàt). Gdyby Państwo mieli szczęście, otwarte drzwi niektórych z tych pomieszczeń znajdują się na samej ulicy.
Czy może być coś lepszego niż lampka wina w małej restauracji z zaopatrzoną godnie piwniczką? Proponuję odwiedzić hotel Altavilla na placu w Madonna di Tirano i spróbować tam lokalnych potraw: pappardelle al sugo di lepre (łazanki w sosie zajęczym), filetto di cerbiatto saltato al sangue (grillowana polędwica z jelonka), umido di cervo (mięso jeleni w potrawce). Na placu jest także sklep z suszonymi wędlinami bresaola, właśnie obok kantyny, gdzie wysubtelniają swoje wina bracia Triacca. Wszystkie te potrawy, jak i soczyste mięsa czy sery Bitto i Casera z zagubionych wśród gór bacówek, idealnie towarzyszą odkorkowanej z tej okazji butelce sforzato.
Nie tylko w tej miejscowości, ale w całej dolinie istnieje zwyczaj kładzenia ziemniaków, jabłek, dziczyzny oraz innych produktów żywnościowych w małych grotach wydrążonych w skale (tzw. crotti). Mają one tak świetny wpływ żywność, że ktoś spróbował prawdopodobnie… wsadzić tam narzeczoną czy żonę, aby nie pozwolić się im zestarzeć. Na pewno wszyscy trzymali tam wino, by leżakowało i wysubtelniało z upływem czasu. Dwa lata temu odkorkowałem butelkę Sforzato 1976 Triacca. Wszystko robiłem przepisowo: butelka otwarta rano, dekantacja według podręcznika, karafka na stole w oczekiwaniu wieczerzy. Po paru godzinach cały dom pachniał jak winnica!
Co więcej, ostatni kieliszek okazał się lepszy od poprzednich, jak to się zdarza w przypadku najcudowniejszych win. Znakomicie się rozwijało i nawet po trzech dziesięcioleciach smakowało jędrnie i żywo. Sforzato 1976 Triacca jest niepowtarzalnym skarbem dawnej metody uprawy, tak jak Riserva 1971 Triacca. Począwszy od tego winobrania, bracia Triacca zagęścili wiele winnic aż do 7500 krzaków na hektar, aby jeszcze ulepszyć jakość kiści. Wiele osób, nie tylko z tej wioski, mówiło, że to szaleństwo! Ale był to wybór zrodzony z cierpienia, zwiększono koszty, a z drugiej strony jeszcze dziś nie wiemy, czy za trzydzieści lat te wina osiągną tak doskonałą długotrwałość jak ich poprzednicy. Wiemy natomiast, że nowe wina są bardziej przekonujące, tak jak Prestigio 1985 Triacca, które po dwudziestu latach leżakowania i wysubtelnienia fascynuje i pobudza emocje bujnymi kształtami kobiecymi, spełniając tym samym w pełni życzenia winiarza. Dlatego żal mi juz teraz odkorkować Prestigio 1999 i Prestigio 2001, wiem bowiem, jaki zachwyt wzbudziły. Wierzcie mi: mało mu brakuje, by stać się najlepszym winem świata!
Jest to bowiem wino o pięknym, rubinowym, krystalicznym kolorze, błyszczącym tak teraz, jak i za młodu, mocno lejące się po ściankach kieliszka. Bukiet ciekawy i złożony. Aromaty intrygujące: miłe owoce leśne, maliny, porzeczki, jeżyny. Zapach pieprzu, zwiędłych róż, śliwek w spirytusie, jałowca i – szczególnie zapamiętana przeze mnie – dzika woń w tle: dziczyzny, wygarbowanej skóry, mokrej leśnej ziemi. Niuanse mineralne nie przeszkadzają w odczuciach zapachowych, za to nadają wyjątkowy charakter (grafit, proszek palny, talk kosmetyczny). Smak esencjonalny i czysty, owocowy, okrągły, ciepły, z kalibrowaną kwasowością i wyrafinowanym goudron. Wino bogate, pełne elegancji i potęgi, prawdziwy smakołyk. Ponad wszelką wątpliwość bracia Triacca przekroczyli wszystkie granice jakości wina z tej doliny, są najlepszymi winiarzami w gronie 4250 producentów win valtellina superiore DOCG i valtellina sforzato DOCG w pięciu strefach apelacji: Sassella, Grumello, Inferno, Valgella i Maroggia. Ciekawe jest zaś porównanie ich z tradycyjnymi perłami winiarstwa innych wzorowych winiarzy, np. Ar.Pe.Pe., Fojanini i Rainoldi.
Winiarnia Ar.Pe.Pe. (zmarłego niedawno Arturo Pellizzatti Perego) od zawsze cieszyła się szacunkiem pasjonatów wina za swoją wierność tradycji. Pamiętam dwa wina, niesamowicie jędrne i żywe nawet 40 lat po winobraniu, Grumello 1957 i Grumello 1961. Obecnie to wino nazywa się Grumello Rocca De Piro na cześć skalistej miejscowości, skąd pochodzi. Ale prawdziwym symbolem wszystkich win Pellizzatti Perego, owocem ostrej ziemi uprawianej za cenę ogromnych wyrzeczeń jest Sassella Riserva Rocce Rosse.
Fundacja Fojanini w Sondrio to wyższa szkoła techników rolnictwa górskiego oraz ośrodek eksperymentalny, centrum badań i serwis dla całego sektora rolnego w prowincji Sondrio. Zajmuje się nie tylko winiarstwem, ale także sadownictwem, pszczelarstwem, pasterstwem, żywieniem zwierząt i ekologią. Posiada m.in. winiarnię La Castellina – tylko 10 hektarów winnic, za to dających najbardziej finezyjne i harmonijne wina sassella z całej apelacji.
Najlepsze sassella riserva wytwarza firma Rainoldi. Początkowo znana dzięki winu sforzato, ale z czasem jej przedstawiciele zrozumieli prawdziwą wartość swoich rezerw. Sassella Riserva 1995 Rainoldi jest wzorem harmonii, elegancji, zwięzłości wina ze szczepu nebbiolo. Treściwe, owocowe, mięsiste, przepyszne wino otwiera się aksamitną szatą i stopniowo rozwija stalowym nerwem na soczystym tle aż do wspaniałego, długiego finiszu.


Winnice Le Strie

Dołączyłbym jeszcze Le Strie, chociaż to najmłodsza i najmniejsza kantyna. Powstała w 2002 roku, posiada tylko hektar winnic rozrzuconych po strefach Sassella i Valgella, produkuje niecałe 5000 butelek rocznie. Dlaczego akurat ją wymieniam? Dziennikarzom zajmującym się winem łatwo pisać o tym, co jest wyczuwalne w trunku – to słońce, kwiaty, owoce, pejzaże i poezja. Natomiast woń docierająca z kieliszka wina z tej doliny może całkiem zawładnąć sercem pasjonata. Błyszcząca barwa, finezja aromatów i pieszczotliwość smaków bez skrępowania odkrywają wszystkie walory trunku. W głębi górskiego wina lokalnego widać winnice bardzo strome i skaliste, na terasach mury grożące runięciem, staruszka z ciężkim koszem na plecach – bo to stąd pochodzi wino, ze starych krzewów rosnących na urwistych skałach. Nigdzie nie widziałem takich trudów, wyrzeczeń i takiego zmęczenia! Dlatego np. wino Rosso di Valtellina DOC Le Strie jest zdumiewające, aksamitne, ciepłe, pełne smaku, szczodre, pachnące wsią, a przede wszystkim żywe i rześkie. Wspaniała kwasowość i swoiste garbniki, które wina te zawdzięczają najlepszym terenom, sprawiają pijącemu autentyczną rozkosz.
Wino młode, zgadza się, ale przy tym jakże odważne! Z wielką przyjemnością polecam miłośnikom porównanie rewelacyjnego wina z Le Strie z wielką częścią najsłynniejszych, herbowych, prestiżowych win tej doliny. Właśnie to wino tak wzruszyło świetnego znawcę Franco Zilianiego, byłego dyrektora włoskiego specjalistycznego magazynu „Winereport”. Le Strie jest bowiem próbą powrotu młodzieży do tradycyjnych winnic i to jest prawdziwym cudem. Jest wreszcie nadzieja, że górskie winiarstwo powróci do świetności.

© tekst: Mario Crosta

 

Tekst ukazał się uprzednio w „Rynkach Alkoholowych” 

                                                                                                                                       
 

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT