Vinisfera

Wino leśnych ludzi

To jest opowieść o Imre Kalo. Winiarzu z Egeru, który idzie własną drogą. Kalo wart jest osobnego profilu. Można powiedzieć, że w przypadku jego win wszystko ułożone jest inaczej. Niezwykle ciekawy winiarz, niepospolite wina. Inna historia.

To jest opowieść o Imre Kalo. Winiarzu z Egeru, który idzie własną drogą.

Imre Kalo wart jest osobnego profilu. Można powiedzieć, że w przypadku jego win wszystko ułożone jest inaczej. Ciekawy winiarz, niepospolite wina. Oto garść krótkich, trochę może chaotycznych, ale spisanych na gorąco notek, impresji i wrażeń po wizycie u tego nietuzinkowego winiarza. Nie chcę zamykać ich w jakąś wielką syntezę, bo i tak chyba osoba Imre i jego wina takowej umykają. 

IMRE KALO
Adres: Mátyás király u. 57 Eger
Tel: +36 36 324592
Strona internetowa
: brak
Wizyty: tylko po wcześniejszym umówieniu
Winnice: 16 ha
Gęstość nasadzenia: 5 tys. sadzonek na ha
Wydajność: ok. 3 tys. but. z ha, ale bywa o wiele mniej
Produkcja: średnio 30 tys. butelek rocznie
Uprawiane odmiany: 21 różnych (w większości typowo węgierskich), w proporcji: białych 60%, czerwonych 40%
Dojrzewanie: wieloletnie, stare beczki, tylko węgierski dąb

– Po pierwsze Kalo – to człek osobny. W Egerze traktowany z pobłażaniem, przymrużeniem oka, jako niegroźny, zakręcony na punkcie własnych winiarskich metod, wariat. Czasem wyśmiewany, nierzadko zupełnie ignorowany. Winiarze zagadnięci o niego wypowiadają się najczęściej z szacunkiem, ale kiedy mowa o jego winach – kręcą głową. Tak jakby Kalo był z innej bajki.

– A Kalo jest z innej bajki. Rzekłbym – dionizyjsko oświecony, do win podchodzi emocjonalnie, z sercem. Zawsze robi je wedle własnego widzimisię i niespecjalnie zainteresowany jest opiniami kolegów po fachu. Wina zaczął robić na początku lat 80. ubiegłego wieku.

– Winiarz ten wypuszcza krótkie serie win. W winnicy drastycznie zaostrza wydajność, technologia winifikacji zredukowana jest do niezbędnego minimum. Winom (zarówno białym jak i czerwonym) Kalo każde dojrzewać bardzo, bardzo długo jak na współczesne trendy.
Standardowo dojrzewają one około 4 lat przed zabutelkowaniem. Imre sam decyduje kiedy może już pokazać wina. Często ta decyzja jest zupełnie sprzeczna z tym „jak zwykło się robić”

– Jak dla mnie w winach Kalo nie ma wiele kontrowersji. Ogólnie rzecz ujmując wina są zwinifikowane porządnie, czysto, ze smakiem a, że podług własnych, niepopularnych pomysłów? Styl jest zupełnie w poprzek modzie, ale czy to podwód do kontrowersji? Wielu miłośnikom wina ten oldskulowy styl wspaniale odpowiada (memu sercu jest bardzo bliski). Owszem, winom doskwiera czasem nadmiar alkoholu, co zazwyczaj ujawnia się w finiszu degustowanych win, ale warto pamiętać, że wysokie rejestry alkoholu (otrzymywane dzięki metodycznie uzyskiwanej wysokiej dojrzałości gron) w zdecydowanej większości win Imre są jednak bardzo dobrze wpasowane w stylistykę wytwarzanych przez niego win. Po prostu – 15 % alkoholu w pinocie Kalo nie jest tym samym co 15% alkoholu w pinocie chilijskim. I tyle.

– Sporo win skonstruowanych jest u Kalo w manierze, która przypomina mi jako żywo tradycyjne gruzińskie dokonania czyli – lekkie utlenienie, bardzo długi kontakt wina ze skórkami, co daje masę winnej esencji, którą ułożyć ma dopiero długie dojrzewanie (o metodach tych możecie przeczytać tutaj). Kiedy próbowałem na przykład kupaż Grüner veltlinera i Leanyki 2009 nie mogłem oprzeć się temu wrażeniu. Kto szuka u Kalo zielonej świeżości win – zawiedzie się , kto lubi oldskulowy styl, wsparty solidna kwasowością – zakocha się. Kalo jest bowiem w swoich dokonaniach zupełnie z „innej parafii” wie jednak doskonale co robi, ma przy tym niebywały instynkt

– Choć Kalo pozwala na naturalne rozwijanie się wina i maksymalnie przeciąga jego beczkową żywotność, to nie znaczy, że pozwala sobie na pełny spontan i traci kontrolę nad winem. Kto próbował jego win i ma jako takie pojęcie o technikach winifikacyjnych, od razu zdaje sobie sprawę, że ten facet nie spadł z księżyca i że efekty jakie wyczuć możemy w kieliszku, są zabiegiem w pełni świadomego swych działań winiarza.

– Nie wiem na ile wina Kalo nadają się do intelektualnych rozważań, erudycyjnych odkryć zgrabnie szafowanych czytelnikom. Te wina są efektem swoiście spontanicznej (bo poddanej widzimisię autora) winifikacji niż zmyślnej, wykalkulowanej na chłodno, technologicznej kalkulacji. Stąd ich ostentacyjna nienowoczesność i uroczy, niemodny styl, daleki od błyszczących technologią winiarskich salonów.

– Wiele win Kalo gubi gdzieś po drodze charakter odmiany, bardziej na pierwszy plan wysuwa się tu autorska interpretacja, indywidualny pomysł na wino. Sorry, kochani, ale sauvignon blanc od Imre nie jest pełne świeżego, zielonego agrestu, który znacie z nowozelandzkich czy innych wydań tej odmiany…

– Nie sa wina które się łatwo sprzedaje, czy wina, które uwiodą pierwszego lepszego turystę zaglądającego do piwnicy wprost z wakacyjno-turystycznego autokaru. To nie te klimaty.

– Kalo to nie jest człowiek winiarskiego biznesu. Nie wątpię, że swoje wina zna o wiele lepiej niż własną kieszeń. Daleki jest od kalkulacji, marketingowego blichtru. To romantyk i błędny rycerz egerskiej ziemi. Jego win nie kupimy w sklepie, są trudno dostępne. Ktoś powie, że ta niedostępność to zwyczajny element sprytnie przemyślanej strategii marketingowej. Nie wiem, być może, ale ufam że Imre naprawdę jest z tej innej bajki. Poza tym Imre jest leśnikiem (przez to również mi bliski bo, sam się o tę branżę otarłem…) I choćby z tego powodu wierzę w jego deklarowaną miłość do natury, do ziemi.

– Imre nie mówi niestety w językach obcych (pomocna okazuje się córka Imre – Julia). Ten brak jest o tyle dotkliwy, bo rad byłbym znać bezpośrednie, „ojcowskie” słowo jakie przydaje winu Kalo.

– Jego wina aż proszą się o długą degustację, otwierają się powoli, statecznie, wymagają czasu, namysłu, rozmowy…

– O Kalo często w rozmowach wspominał Zbyszek „Włóczęga” Kmieć, pisał o nim (np. w „Magazynie Wino” czy swoim blogu). Co tu kryć – z wieloma (choć nie wszystkimi 🙂 emocjonalnymi tezami Kmiecia się zgadzam.

 – Wizyta w piwnicach była pełną zwrotów akcji, bardzo długą i niezwykłą degustacją. Oszołomienie (nie alkoholowe) i swoisty twórczy niepokój to chyba najlepsze określenie, które oddają mój nastrój po opuszczeniu domu Imre Kalo. Pewien jestem, że wiele osób tak ma i będzie mieć.

– Wina opisuję w tym miejscu zgodnie z kolejnością prezentowania ich przez Imre. Próbuje ogarnąc tę degustację opisuje te wina choc mam pewnego rodzaju poczucie że to bardziej wina na dotyk niż na zapis. Ale niech tam.
    
(****-) Irsay Olivier/Riesling silvaner 2007

Gruszka, morele, nuty utlenienia. Wino ekstraktywne, pełne intensywnej frakcji pochodzącej ze skórek. Mimo to zachowuje świeżość, jak na wina od Imre jest to stosunkowo proste świeże wino. W finale lekko alkoholowe Lekko alkoholowy rejestr w finale – generalnie jednak mimo wyższej zawartości jest on zazwyczaj w winach Kalo dobrze zintegrowany z resztą materii wina. Może dojrzewać jeszcze długo.

(*****-) Gruner Veltliner 2007

Lekko kontrowersyjne aromaty i smaki, ale tylko na początku. Zioła, troche siarkowe, potrzebuje przewietrzenia .było krótko macerowane na skórkach, ma ciemny kolor. Wyczuwa się herbatę, zioła, nalewkę na bursztynie. Ale jest to wino, czyste rów Ne, ekstraktywne i pełne. Lekko utlenione rejestry, akcenty polnych roślin. Wino cały czas dojrzewa w starych beczkach. Orzechy masło, zioła. Wino fajnie oldskulowe, bezbłędne wykonanie.

(***+) Chardonnay 2009
Z początku drożdżowo-siarkowe aromaty, wino jeszcze „w pracy”, ale znać tu pewną i wyrobioną rękę winiarza. Wszystko pod kontrolą. Z czasem lekko się oczyszcza, jest surowe ma maślaność ziemisty rejestr. Musi poczekać, ale to obiecujące wino. Długie, lekko jabłkowe.

(****+) Traminer 2009
Bardzo Czysto, intensywnie aromatycznie i roślinnie, ziemiście-piskowy rejestr mineralności
jabłko, gruszka. W ustach zgrabne równe ułożone i krągłe. Długie i bardzo ekstraktywne. Są zioła, kwiaty, pestki, herbata. Suche liście i miód  w finale. Wino ekstraktywne, tłuste. Lekko alkohol w finiszu.

(*****-) Grüner veltliner  2009
Sporo materii, bogato i obficie: jabłko, rumianek, siano, orzechy, dojrzałe masło, żółty ser. Znowu – masa tu owocu i ekstraktu, wino szczodre, pełne i tak gęste, że odnieść można wrażenie słodyczy. Jabłka, lekka pikantność i suszone zioła. Długie i bardzo dobre.

(*****-) Grüner veltliner & Leanyka 2009

Odmian użyto w proporcji pół na pół. Kolor herbaciany, głęboki, ładny i czysty. Wino przez miesiąc macerowane na skórkach. Znaleźć tu łatwo aromaty orzechów, dojrzałych gruszek z syropu, rodzynek, klarowanego masła, prażonej cebuli. Ładny – czysty i wytrawny styl, bardzo przypominający tradycyjne, gruzińskie rkatsiteli z kwewri. Biją tu przeto w nozdrzach i ustach wielkie orzechowe dzwony i odurzający zapach starego poddasza latem, pełnego starych desek, suszonych ziół i kwiatów. koneserskie wino.

(*****) Sauvignon blanc 2007
Wytrawione winogronowe skórki, prażone orzechy, drewno , maslo, przejrzałe banany, pieczone jabłka, trufle, słoma, glina. Ładnie zaznaczony akcent kwasowy i wytrawny w ustach. Wino ciągle świeże, zgrabne, długie, ekstraktywne. Nic tylko zasiąść do długiej rozmowy i pić. Fantastyczna rzecz.

(*****+) Chardonay/Leanyka, Grüner veltliner 2007
Kalo nie odpuszcza. Z czasem degustacji robi się coraz lepiej, coraz pełniej, ciekawiej.  
Aromaty różane, herbata, lipa, żywica, kamfora, pigwowy syrop. Pełna harmonia w ustach. Bardzo długie. Finisz w smakach gryczanego miodu, suszonych jabłek, mokrego tytoniu, masła, ziół. Ekstraklasa.

(****-) Pinot gris 2008
Pinot gris w kolorze… różu. Wino macerowane ponad miesiąc na skórkach. Z początku trochę zamknięte, ale otwiera się. Są tu poziomki, kwiaty, akcenty leśne. Wino z kategorii wariackich, by nie rzec – szalonych – i przez to unikalnych. Tak czy inaczej – znajdziecie tu wiele degustacyjnej frajdy.

(****) Kekfrankos 2009
Wino z nowych plantacji tej odmiany. Fermentowane przez 70 dni. Drewno, stara skóra, hibiskus, róże, cygaro i egerskie, ziemiste rejestry z mchu i paproci. W ustach podobnie. Jeszcze zapewne się rozwinie, ale już ma to solidny styl.

(*****) Kekfrankos 2006

Bardzo intensywne wino, ze świetnie prezentującego się w Egerze rocznika. Sok z wiśni, barszcz buraczany, grzyby, las. Znakomicie skoncentrowane aromaty i smaki. Sporo tu tytoniu, pestek z wiśni i leśnych owoców. Zbalansowane i mięsiste. Całość urzeka egerskim sznytem i naturalnością. Niezwykłe wino.

(****+) Pinot Noir 2009

Piwniczne, chłopskie, aromat zapuszczonego podwórka, zgniłej trawy, słomy, nawozu, wiśni, malin i korzeni. W ustach wypada równie rustykalnie. To jeszcze młode wino, ale ma potencjał.

(****+) Egri bikaver 2007
(Kekfrankos /Cabernet Franc/Merlot/Turan/Pinot noir/Syrah/ ) Bardzo kwiatowy, intensywny rejestr. Poza tym sporo owocu – maliny, czereśnia, przejrzałe wiśnie. Rasowe, leśne, konsekwentnie poukładane i z nerwem kwasowości. Urzeka solidną konstrukcją, rozłożystością. Bikaver taki jak winien być – nie za ciężki, soczysty, korzenny, w tradycyjnym, lekko pikantnym stylu.

(****+) Turan 2009
Można powiedzieć, że to turan w wytrawnym stylu samorodni (grona częściowo pokryte były szlachetną pleśnią). Kolor ciemny, niemal czarny. Aromaty i smaki dzikie – korzenie, owoce czarnego bzu, aronii, jagód, głogu i czeremchy. Wino pełne ciała, wytrawne, czyste, z rasowym charakterem. Widać, że turan – odmiana często nieokrzesana i najchętniej wykorzystywana w blendach – w dobrych rękach również solo jest w stanie dać wina ciekawe, złożone. I tak jest w tym wypadku. Mamy tu wino, z gracją i harmonią. Wino zrobione bez kompleksów, intensywne. Jeden z najciekawszych turanów jakie piłem. Prawdziwy artystyczny freak.

(****-) Turan 2008
Znowu pełno „czarnych” rejestrów – podpalanych, pełnych gorzkiej czekolady. Podobnie jak w poprzednim winie – część gron dotkniętych była szlachetną pleśnią, w tym przypadku ich udział jest znacznie większy – niemal pół zbioru, stąd bardziej wyczuwalny resztkowy cukier.
Jest intensywnie – galaretka jagodowa, jeżyny, ziemia, żurawina. Łatwo jednak zauważyć, że wino jeszcze nie jest gotowe, że jeszcze „pracuje” (zdaniem Imre potrzebuje ono co najmniej 3 lat). Cóż – trzeba czekać.

(*****+) Pinot Noir 2006
Malina, soczyste rejestry wiśni. Konstrukcja czysta, gładka, nienachalna, wchodząca już właściwie w pełnie elegancji. Wino znowu  w artystycznym tonie – z gracja i harmonią, nie tracące lokalnego, lekko chropawego charakteru. Wielkie a jednocześnie zachowujące skromność wino. Pod względem degustacyjnych wrażeń – pełny emocjonalny i organoleptyczny przemiał. Czapka z głowy.

(****+) Syrah 2009
Pieprzne, lekko paprykowe, ziemiste, z intensywnymi aromatami wypalanej wiosną trawy. Chłodne, garbowana skóra, ma swoja posępną ciemną stronę – mokra ziemia, jeżyny, warzywa z grilla i asfalt. Ma i czystość i surowość i bardzo naturalny styl, bardzo daleki od nowośwatowych ciągot

(*****+) Cabernet Franc 2009
Zaniemówiłem. Oddałem się degustacji-kontemplacji. Mistrzostwo. Poproszę o więcej. Więcej pisał nie będę.

(*****-) Syrah 2007
Niesamowita soczystość, nerw i kwasowość. Znać tu pieczone kasztany, świeże maliny, czarna porzeczkę, świeży, krwisty kawałek mięsa. 40% gron dotknięta była botrytis – wino ma pełnię, dobrą dosadność materii. W finale – prawdziwa pikanteria. Dobre. Po prostu niebagatelny pomysł na wino.

(****+) Cabernet Sauvignon Rose 2007
Poziomki, jeżyny, biszkopt, galaretka z jagód. Ma kwasowość, odrobinę cukru resztkowego. Jest to rose obfite, szczodrze szafujące owocem. Nietypowo „młode” (ma już wszak parę lat) i właściwie trochę jeszcze pracujące (zdaniem Kalo, trzeba poczekać jeszcze 2 lata….). Mimo to jest odświeżające! Ta pełność i solidność konstrukcji pozwala spokojnie do podawania go do mięs – dzikiego ptactwa, jagnięciny.

(****+) Chardonnay/Sauvugnon Blanc/Olaszriesling 2008

Kolejny dziwak, „białe” wino znowu zrobione na modłę rose (długa maceracja + lekkie utlenienie), z umiejętnym wykorzystaniem botrytis, które w 2008 wyjątkowo obficie się w winnicach Kalo objawiło. Wino ma swój styl. Jest gęsto. Są poziomki, truskawki i różano-hibiskusowe akcenty kwiatów. Wybrzmiewa różano-pieprznymi rejestrami. Ciekawe.

(*****-) Syrah Aszu 2008
100% gron aszu… Czyli syrah po madziarsku, czyli syrah – dziwak. W pierwszej chwili można wyłowić nietypowe mięsno-truskawkowe klimaty. Poza tym konfitura z malin, przejrzałe wiśnie, chropawość, solidna ekstraktywność i… cukier resztkowy. Mimo wszystko ta dziwaczna konstrukcja daje wino na tyle niezwykłe i intrygujące, że ma się ochotę odłożyc notatki i je kontemplować. I co robię? Odkładam notatki…

(****+) Egri Bikaver 2002
Kekfrankos/Cab.Sauv./Merlot/Menoir. Klasyczny, ładnie rozwinięty, ziołowo-leśny. Wino ciągle żwawe, młode, z  lekkim drapieżnym nerwem. Ma silne akcenty lasu po deszczu, mokrej ziemi. Soczyste, z wyraźnym mentolowym rejestrem. Bardzo ładnie skomponowany i poprowadzony bikaver.

(*****-) Cabernet Franc 2006
Wino aż buchające nutami wilgotnego boru – ściółki, grzybów, mchu, kory. Nuty miętowo-ziemiste, asfalt. Jest tu  oczywiście sporo lekko chropowatego, cierpkiego  owocu – aronii i czarnego bzu. Rasowy, nie ujarzmiony koń. Warto.

(*****) Cabernet Sauvignon 2000
Bardzo rustykalny cabernet. Aromaty i smaki starej stodoły, strychu, obornika. Wino czyste, poukładane równo. Ma świetny styl i niezwykle intensywne zioła, zioła, zioła…. Zbalansowane, szczodre i bardzo egerskie w charakterze. Po madziarsku zakręcony cabernet.

(***+) Syrah/Turan 2007
Mineralny, malinowy. Ze skrzętnie schowanymi 16% alkoholu! I znowu feeria wiśniowych klimatów, całej masy ziół, ziemi, suszonych pomidorów, papryki… Długa historia.

No i na razie tyle. Imre –  köszönom szépen!
Wierzcie mi – to była prawdziwa degustacyjna jazda…

Tekst i zdjęcia: Mariusz Kapczyński


Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Vinisfera
Przewiń do góry

Jeżeli chcesz skorzystać z naszej strony musisz mieć powyżej 18 lat.

Czy jesteś osobą pełnoletnią ?

 

ABY WEJŚĆ NA STORNĘ

MUSISZ MIEĆUKOŃCZONE

18 LAT